Na tylko takie wynagrodzenie może liczyć sprzedawca, który przyjmie ofertę np. w Słupsku, Ostrowie Wielkopolskim, Łodzi czy w Krakowie. Musi przy tym wykazać się doświadczeniem i umiejętnościami – m.in. łatwością w nawiązywaniu kontaktów.

>>> czytaj też: Deregulacja: lista otwartych zwodów powiększy się m.in. o kolejarzy i górników

Niewielkie zarobki oferowane są też kierowcom samochodów ciężarowych: pensje od 1,5 tys. do 3 tys. zł. Te wyższe wynagrodzenia zarezerwowane są dla tych, którzy gotowi są zarabiać w transporcie międzynarodowym. Takie etaty dla kierowców są m.in. w Puławach, Koszalinie, Warszawie, Nysie. Na tym samym poziomie są wynagrodzenia proponowane murarzom w różnych regionach kraju. Z kolei wśród ofert dla ślusarzy dominują etaty z minimalnym wynagrodzeniem, choć zdarzają się i wyższe, tak jak w Zabrzu – 2,5 tys. zł.

>>> Polecamy: Ministerstwo Gospodarki: wzrost produkcji w Polsce w lutym mniej więcej 7 proc.

Reklama
Trudno też znaleźć ofertę z wyższą niż pensja minimalna dla krawca czy krawcowej – a muszą się wykazać doświadczeniem i umiejętnością uszycia danej odzieży od początku do końca i umiejętnością przeróbek.
Zdarza się, że nawet informatykom proponuje się tylko 1500 zł miesięcznie, albo 750 zł – także tym, którzy mają wyższe wykształcenie. Oferty te pochodzą głównie z instytucji publicznych, np. z biblioteki, prokuratury, choć bywają także z firm prywatnych.
Dlaczego w urzędach pracy jest tak dużo ofert z najniższymi wynagrodzeniami? – Bo do pośredniaków trafiają głównie te, które nie znalazły zainteresowania w ogłoszeniach prasowych czy w internecie, bo były zbyt skromne – ocenia Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. – Nie brakuje jednak chętnych do pracy za minimalne wynagrodzenie. Pracodawcy nie czekają na nich długo, bo sytuacja na rynku pracy jest trudna – mówi Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie. Zastrzega jednak, że jak wynika z nieoficjalnych informacji powszechnym zjawiskiem jest również to, że oprócz oficjalnego wynagrodzenia pracownicy otrzymują dość często pewne kwoty także pod stołem.
W urzędach pracy rafiają się też zaskakująco wysokie propozycje wynagrodzeń. Np. jedna z firm poszukuje dyrektora generalnego oddziału z pensją ponad 21,3 tys. zł. Kandydat musi jednak biegle znać dwa języki: koreański i angielski oraz posiadać wyższe wykształcenie techniczne o kierunku elektronika.