Unia ma pomysł, jak zaradzić bardzo wysokiemu bezrobociu wśród młodych ludzi. Komisarz ds. społecznych Laszlo Andor zapowiedział wczoraj zagwarantowanie każdemu absolwentowi szkół średnich i wyższych w ciągu czterech miesięcy od ukończenia nauki stażu, przeszkolenia zawodowego lub etatu. Taki system od lat 90. obowiązuje m.in. w Austrii i Szwecji, gdzie dziś zaledwie 8 proc. osób do 25. roku życia pozostaje bez pracy. W całej Unii średnia jest o wiele wyższa (23,9 proc.), a w Grecji i Hiszpanii przekracza 50 proc.
– To dobra inicjatywa ze strony Brukseli – chwali Ekkehard Ernst, ekspert Międzynarodowej Organizacji Pracy. Wątpi jednak, że coś w tej sprawie zostanie zrobione w praktyce.
Unia ma bowiem minimalne kompetencje, jeśli chodzi o sprawy socjalne. To od poszczególnych krajów zależy, w jaki sposób walczą z bezrobociem. Zdaniem ekspertów nie ma też sensu mechanicznie przenosić sprawdzonych wzorców z północy na południe Europy. – Od dziesiątek lat system szkolnictwa w krajach północy jest ściśle powiązany z potrzebami przedsiębiorców. Na południu absolutnie tak nie jest – zwraca uwagę Ernst.
Innym problemem są finanse. Nie bardzo wiadomo, kto miałby sfinansować szkolenia lub pracę dla absolwentów do 25. roku życia. W tej grupie wiekowej w Unii jest dziś bez pracy aż 5,5 mln osób. Źródła w Komisji Europejskiej sygnalizują, że część środków na organizację walki z bezrobociem wśród młodych mogłoby pochodzić z nowego budżetu strefy euro. Jednak samo jego powstanie na razie pozostaje tylko ogólną ideą, bez żadnych terminów i wielkości wydatków.
Reklama
W tej kwestii Bruksela nie jest zresztą zbyt wiarygodna. Od kilku lat Komisja Europejska naciska na poluzowanie regulacji rynku pracy, tak aby pracodawcy mogli bez trudu zwalniać pracowników. Ofiarą takiej deregulacji w pierwszej kolejności padają właśnie młodzi, którzy jeśli w ogóle mogą liczyć na jakąś pracę, to zwykle tylko na podstawie umowy śmieciowej.