Referenda o odwołanie lokalnych władz stają się bardzo skuteczną bronią mieszkańców niezadowolonych z osiągnięć swoich włodarzy.
W niedzielnym referendum mieszkańcy Elbląga odwołali prezydenta Grzegorza Nowaczyka i tamtejszą radę miasta. Z danych, jakie wczoraj nad ranem podała miejska komisja ds. referendum w Elblągu, wynika, że frekwencja w głosowaniu przekroczyła 24 proc.
Ten plebiscyt był skuteczny, bo – zgodnie z ustawą o referendum lokalnym – do urn poszło ponad 3/5 osób, które głosowały w ostatnich wyborach władz gminy (za odwołaniem musi się opowiedzieć ponad połowa głosujących).
W ostatnim czasie odbyło się już kilka skutecznych referendów o odwołanie lokalnych władz. W podobny sposób ze stanowiskiem pożegnać musiał się burmistrz Nasielska (woj. mazowieckie). Wcześniej – w lutym br. – pierwszy raz w historii woj. lubuskiego udało się odwołać jednocześnie burmistrza i radę miasta. Miało to miejsce w Żaganiu. Z kolei w grudniu ubiegłego roku odejść musiał burmistrz Raciąża (woj. mazowieckie) w wyniku referendum, o które wnioskowała rada miasta.
Reklama
W przygotowaniach są kolejne inicjatywy – do referendum dojdzie 21 kwietnia w Mielniku (woj. podlaskie), trwa zbieranie podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie głosowania w Wodzisławiu Śląskim. W Koniecpolu (woj. śląskie) do referendum dojść może w czerwcu.