– Nie przewidujemy utrzymania wsparcia dla elektrowni wodnych o mocy powyżej 1 MW – powiedział Janusz Pilitowski, dyrektor departamentu energetyki odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki. Resort zaprezentował wczoraj branży kształt nowego systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii (OZE). To oznacza, że zysk operacyjny szykowanej do giełdowego debiutu Energi, największego wytwórcy ekologicznego prądu w Polsce, stopnieje, negatywnie wpływając na wycenę spółki i wpływy prywatyzacyjne.
– EBITDA spółki w 2012 r. wyniosła 1,6 mld zł, z czego cały zielony segment działalności, nie tylko elektrowni wodnej we Włocławku, przyniósł 300 mln zł. Energa odczuje brak wsparcia dla „dużej wody” – mówi osoba zorientowana w finansach gdańskiej grupy. – Ale dramatu nie będzie – zastrzega.
Prospekt emisyjny Energi trafił już do KNF. Kontrolujący spółkę Skarb Państwa liczy na debiut jeszcze w tym roku. Odwoła ofertę publiczną, jeśli warunki rynkowe się pogorszą.

>>> Czytaj też: Prywatyzacja PKP Cargo i Energi poważnym testem dla zmian w OFE

Reklama
Celem szykowanego systemu wsparcia dla OZE jest obniżanie kosztów dla budżetu. Dziś zielone elektrownie za MWh otrzymują zielony certyfikat. Wsparciem są pieniądze uzyskane z jego sprzedaży. Branżę czeka rewolucja, bo teraz fundamentem będą aukcje na wyprodukowanie określonej ilości prądu przez 15 lat po ustalonej cenie, a głównym kryterium ma być cena. Łączny szacowany koszt wsparcia dla OZE tylko w 2020 r. według nowych kryteriów wyniesie 4,2 mld zł. Według dzisiejszych zasad kosztowałby 9 mld zł.
Nowe zasady okrojonego wsparcia dla OZE nie wzbudziły entuzjazmu w branży.
– System w nowym kształcie nie gwarantuje wypełnienia obowiązkowego udziału zielonej energii w bilansie, tak jak obiecuje Ministerstwo Gospodarki – twierdzi Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Stanisław Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki, przestrzega przed wprowadzeniem aukcji energii. – Wielka Brytania już się z tego wycofuje – mówi. Szalona konkurencja w Holandii spowodowała, że ponad 90 proc. zwycięskich projektów nie zostało w ogóle zrealizowanych.
Dla istniejących instalacji OZE obecny system wsparcia oparty na handlu zielonymi certyfikatami ma równolegle obowiązywać do 2021 r. Zdaniem Christiana Schnella z kancelarii DMS DeBenedetti Majewski Szcześniak może to wywołać perturbacje na rynku finansowym. – Często projekty OZE finansowane są przez 15 lat. Szczególnie ważne jest to dla tych inwestorów, którzy przyłączyli instalacje do sieci, począwszy od 2008 r., licząc na taki właśnie okres wsparcia – tłumaczy. Resort gospodarki nie przewiduje dopłat dla producentów prądu w przydomowych elektrowniach. – To koniec szans na rozwój energetyki obywatelskiej – kwituje Krzysztof Żmijewski, były szef PSE.
4,6 mld zł w 2020 r. wyniosą oszczędności dzięki zmianie systemu wsparcia dla OZE
32,4 TWh w 2020 r. według MG wyniesie produkcja energii z czystych źródeł
2021 r. do tego roku producenci zielonej energii mogą ją wytwarzać na obecnych zasadach

>>> Polecamy: Trójpak energetyczny, czyli więcej praw dla indywidualnych odbiorców prądu