Sytuacja u naszych wschodnich sąsiadów od wielu dni nie daje spokoju przedsiębiorcom, współpracującym z tym krajem. Wczorajszy kompromis na Ukrainie nieco wyciszył emocje.

Jak powiedział Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej, nasze firmy prowadzą aktywność na bardzo wielu polach gospodarczych związanych z Ukrainą, więc niepokój przedsiębiorców jest zrozumiały.

Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha zwraca uwagę, że na Ukrainie nie ma takiego działu gospodarki, z którym Polacy w mniejszym czy większym stopniu by nie współpracowali. Skoro zaś dzisiaj problemem naszego kraju jest wysokie bezrobocie, to powinniśmy zrobić wszystko, by gospodarcza współpraca z Ukrainą układała się dobrze.

>>> Polecamy: Ukraińcy rzucili się na banki, gospodarka popada w ruinę

Reklama

Rozmówca IAR zwraca uwagę, że Polska ma już doświadczenia z ograniczeniem swojej aktywności na wschodzie, co negatywnie odbiło się na naszym rynku zatrudnienia. Przypomniał, jak pod koniec XX wieku polski rząd podjął decyzję o ograniczeniu eksportu na wschód. Skutkiem było to, że wiele polskich branż, jak chociażby część branży meblowej nastawionej na tanią i prostą produkcję na wschód, musiała zostać zlikwidowana i ludzie stracili pracę.

Kolejny rozmówca IAR, Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, uważa, że ograniczenie współpracy z Ukrainą zaszkodziłoby ludziom, którzy dzięki wzajemnym kontaktom mają pracę, co przy wysokim bezrobociu nie jest bez znaczenia. Dodaje, że Polacy mają na Ukrainie swoje banki, dużo firm wysyła tam swoje produkty.

Polska jest piątym dostawcą towarów na Ukrainę. Swoje wyroby i usługi sprzedaje tam blisko 4 tysiące naszych firm. Z szacunków GUS-u wynika, że w ubiegłym roku nasz eksport do tego kraju był wart ponad 18 miliardów złotych.

>>> Czytaj więcej na temat sytuacji na Ukrainie w serwisie Forsal.pl