W potencjał polskiego rynku pożyczkowego mocno wierzy niemiecki Kreditech, właściciel Kredito24.pl. Niemcy pozyskali właśnie spore finansowanie, ok. 40 mln dol. od kilku dużych funduszy inwestycyjnych. Od 25 do 30 proc. tej kwoty trafi do polskiej spółki córki. Katarzyna Małolepszy, menedżer Kredito24.pl, tłumaczy, że część zostanie przeznaczona na kapitał pożyczkowy, a część na działania marketingowo-reklamowe. – Celem jest pokazanie naszej oferty większej grupie konsumentów. Pieniądze pójdą m.in. na kampanię telewizyjną oraz inwestycje w zmodernizowanie systemu, dzięki któremu będziemy w stanie szybciej realizować przelewy – mówi przedstawicielka spółki.

Dzięki inwestycjom firma chce zwiększyć udział w rynku do 30 proc. (Kredito24 ocenia go dziś na ok. 22 proc.). – W segmencie pożyczek do 2000 zł plasujemy się na drugim miejscu. Docelowo chcemy być pierwsi. Liczymy, że pozyskany kapitał pozwoli nam to osiągnąć – mówi Katarzyna Małolepszy.

W naszym kraju inwestuje też Wonga.com, brytyjski potentat rynku pożyczek niebankowych. Ostatnio podwyższył kapitał polskiej spółki z 1 mln do 10 mln zł. – Oczekiwania są takie, że zbudujemy stabilny biznes na potrzeby lokalnych klientów. Mamy sporą niezależność w tym względzie – mówi Marcin Borowiecki, dyrektor zarządzający Wonga.com w Polsce. Podkreśla, że umacnianie się konkurencji mu nie przeszkadza. – Staramy się robić swoje, wsłuchiwać się w głos klientów i odpowiadać na ich potrzeby. Dokapitalizowanie konkurencji niespecjalne nas zajmuje. I tak wygra najlepszy produkt – dodaje.

>>> Czytaj też:Znamy wysokość płacy minimalnej. W przyszłym roku wzrośnie do 1750 zł

Reklama

Nowe przepisy antylichwiarskie zaszkodzą rynkowi?

Planów dofinansowania swojej polskiej spółki nie mają właściciele Vivusa.pl. Ale Beata Szwankowska, dyrektor zarządzająca firmy Vivus, też jest zdania, że dla zagranicznych inwestorów polski rynek jest perspektywiczny. – Szczególnie w kanale internetowym, możemy więc spodziewać się dodatkowych inwestycji w najbliższym czasie. Firmy, które weszły na rynek w ostatnich dwóch latach, działały dotychczas bardzo ostrożnie: budowały model ryzyka i obserwowały zachowania klientów. Teraz poczuły się już pewnie i mogą zwiększyć skalę działalności – mówi.

Zagranica inwestuje w swoje spółki w Polsce mimo powszechnej opinii, że rynkowi zaszkodzą nowe przepisy antylichwiarskie, które szykuje Ministerstwo Finansów. Mają one ograniczyć pozaodsetkowe koszty kredytów i pożyczek (np. z tytułu dodatkowych opłat za rozpatrzenie wniosku czy ubezpieczenie) i koszty windykacji. To, jak twierdzą przedstawiciele firm, uderzy właśnie w segment chwilówek, gdzie dodatkowe opłaty są relatywnie wysokie.

Dlatego równolegle z dokapitalizowaniem w firmach trwają intensywne prace nad rozszerzeniem oferty również o pożyczki długoterminowe spłacane w ratach. Wprowadzają je Kredito24 (pod marką Zaimo), Vivus (Zaplo.pl) i Wonga.
– Wydłużamy okres finansowania i różnicujemy ceny pożyczek, uzależniając je od profilu klienta, czyli jego charakterystyki, jaką widać np. w danych BIK. Najlepsi klienci dostają najniższe ceny, tych z gorszą historią motywuje to do poprawy swojej sytuacji. Co do wydłużania pożyczek: oferujemy już produkt na 60 dni. To dość długo jak na segment rynku, w którym działamy. Zastanawiamy się, czy nie pójść krok dalej – mówi Marcin Borowiecki z Wonga.com.

>>> Czytaj także: Polacy są bardzo otwarci na zmianę pracy. Ale mnóstwo osób zmieniłoby też zawód

Firmy poszerzają ofertę

Coraz bogatsza oferta pożyczek ratalnych ze strony firm chwilówkowych to wyzwanie rzucone liderowi rynku pożyczkowego w Polsce – firmie Provident. Dotychczas brytyjski gigant trzymał się z daleka od pożyczek krótkoterminowych. Ale działania chwilówkowej konkurencji nie pozostają bez wpływu na jego strategię. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Provident zamierza rozszerzyć swoją działalność o pożyczki krótkoterminowe. Ma ich udzielać pod marką Walnut.

Przedstawiciele brytyjskiej spółki na razie nie chcą udzielać informacji na temat tego projektu. – Prowadzimy wiele projektów biznesowych równocześnie. Ich szczegóły są poufne. Kiedy prace nad jakimś projektem są finalizowane, chętnie dzielimy się tym z rynkiem, ale na tym etapie byłoby to niewłaściwe – stwierdził Nick Jones, rzecznik grupy IPF, która jest właścicielem polskiego Providenta.

Planowany ruch lidera rynku pożyczek chętnie komentuje jednak konkurencja. – Właściwie to nie rozumiemy, dlaczego Provident tak długo utrzymywał tylko jeden produkt i dopiero teraz rozważa wejście w pożyczki krótkoterminowe. Dla nas było oczywiste, że mikropożyczki i oferta ratalna uzupełniają się, więc weszliśmy na ten rynek, jak tylko byliśmy gotowi od strony IT. Dzielenie rynku na długi i krótki termin jest sztuczne. Współpraca z jedną firmą jest też korzystniejsza dla klientów, bo pozytywna historia spłaty poprzednich pożyczek buduje wiarygodność klienta – komentuje Beata Szwankowska.

Również eksperci są zdania, że Provident, aby dalej się rozwijać, musi sięgnąć po nową grupę klientów. – Provident i Vivus są liderami w swoich segmentach rynku, które mają jednak ograniczoną głębokość. Mam wrażenie, że obie firmy doszły do ściany. Ich dalsza ekspansja będzie możliwa tylko pod warunkiem wyjścia poza dotychczasowe kręgi klientów – uważa Łukasz Gębski ze Szkoły Głównej Handlowej.