Południowo-wschodnia część Ukrainy stała się kolejnym obiektem ataku. Według Kijowa w szturmie biorą udział Rosjanie, co potwierdzają natowscy oficerowie, Rosja zaprzecza jednak tym doniesieniom.
W opinii Tomasza Badowskiego, szefa Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi, mamy do czynienia z regularną wojną pomiędzy oboma państwami, a otwarcie nowego frontu to wejście konfliktu w nową fazę. Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej - atak w rejonie Morza Azowskiego to następstwo wydarzeń w rejonach doniecka i ługańska. Siły ukraińskie zaczęły ostatnio odnosić pewne sukcesy w operacji przeciwko prorosyjskim bojownikom.
W opinii Tomasza Badowskiego Rosja postanowiła rozszerzyć front by rozproszyć ukraińskie wojsko i wesprzeć separatystów. W efekcie uniemożliwi to Ukrainie wygranie konfliktu.
Poniżej zdjęcia satelitarne NATO, na których widać oddziały rosyjskich wojsk na terenie Ukrainy.
NEW SATELLITE IMAGERY EXPOSES RUSSIAN COMBAT TROOPS INSIDE UKRAINEhttp://t.co/vFrHvhfAbu#RussiainvadedUkraine pic.twitter.com/rEsswnxewV
— ЄВРОМАЙДАН (@euromaidan) sierpień 28, 2014
>>> Czytaj też: "Putin rozpoczął wojnę w Europie". Ukraina prosi Zachód o wsparcie militarne
Scenariusz gruziński to byłoby jeszcze dobre rozwiązanie
Jak uważa ekspert - najkorzystniejszy scenariusz na który może liczyć Ukraina, to powtórzenie wydarzeń z Gruzji. Część terytoriów pozostanie w stanie nieustannego napięcia, być może pod wojskową kuratelą Moskwy, co zablokuje dalszą integrację Ukrainy z zachodem Europy.
Według Tomasza Badowskiego atak może mieć też dodatkowe cele strategiczne, na przykład zdobycie lądowego połączenia z Krymem. Cieśnina Kerczeńska nie pozwala na prowadzenie zaopatrzenia półwyspu w wodę czy artykuły spożywcze, dlatego celem Rosji jest zapewnienie połączenia z Krymem poprzez ląd.
Ukraińskie władze oficjalnie potwierdzają, że separatyści, wspierani przez Rosjan, zdobyli Nowoazowsk. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy informuje, że Kijów wycofał swoje wojska z tego miasta, wzmacnia teraz obronę pobliskiego półmilionowego Mariupola - ważnego portu nad Morzem Azowskim.
>>> Czytaj też: Coraz więcej rosyjskich wojsk na Ukrainie. MSW: to prawdziwa inwazja