Las Vegas, Reno i Strefa 51 – trzy symbole amerykańskiego stanu Nevada sprawiały, że dotychczas kojarzył się on przeciętnemu Amerykaninowi jedynie z kasynami, hazardem i teoriami spiskowymi. Ten niezbyt prestiżowy obraz Nevady może się jednak zmienić już wkrótce. Wszystko za sprawą wielkiej inwestycji planowanej przez firmę Tesla Motors. To właśnie w Nevadzie, a dokładniej w okolicach „świątyń hazardu” Reno, do 2017 roku powstanie megafabryka zajmująca się produkcją tysięcy akumulatorów dla elektrycznych samochodów Tesli.

Decyzja o wyborze lokalizacji fabryki została ogłoszona przez Teslę Motors oraz władze Nevady w stolicy stanu Carson City. Do rywalizacji o tę wielką inwestycję stanęły również Arizona, Kalifornia, Nowy Meksyk oraz Teksas. Ostatecznie firma Elona Muska uznała, że oferta Nevada jest najkorzystniejsza – również z geograficznego punktu widzenia. Główna fabryka Tesli we Fremont znajduje się bowiem tylko pięć godzin jazdy samochodem od Reno.

- Budowa fabryki jest dla nas bardzo ważnym krokiem i pozwoli nam na masową produkcję fascynujących elektrycznych pojazdów w ciągu najbliższych dekad - podkreślił Elon Musk na wczorajszej konferencji w Carson City. Razem z firmą Panasonic oraz naszymi pozostałymi partnerami z niecierpliwością czekamy na realizację tej wielkiej inwestycji - dodał CEO Tesla Motors

>>> Czytaj też:Limuzyna Tesla: ekologiczny absurd w Norwegii

Reklama

Przerośnięte ambicje

Plany Tesli związane z megafabryką w Nevadzie są niezwykle ambitnie. Firma szacuje, że począwszy od 2017 roku będzie produkować ponad 500 tysięcy litowo-jonowych akumulatorów rocznie. Baterie mają trafić przede wszystkim do nowego elektrycznego samochodu Tesla Model 3.

Analitycy z firmy Lux Research podkreślają jednak, że założenia firmy Elona Muska są zdecydowanie zbyt ambitne, a liczba akumulatorów, które mają zostać wyprodukowane w nowej fabryce, jest po prostu zbyt duża. Z wyliczeń Lux Research wynika bowiem, że w latach 2017-2020 amerykański producent sprzeda co najwyżej 240 tysięcy egzemplarzy swojego futurystycznego auta. Oznaczałoby to, że Tesla przeszacowała potrzeby produkcyjne swojej fabryki o 57 proc.

To z kolei byłoby źródłem kłopotów zarówno dla Tesli, dla jej partnera firmy Panasonic, która zainwestuje w megafabrykę 1,4 mld dolarów, jak również dla samej Nevady. Umowa zawarta z firmą Muska przewiduje bowiem, że zwycięski stan zainwestuje w nową fabrykę co najmniej 500 milionów dolarów.

Elon Musk zdaje się jednak nie przejmować sceptycznymi analizami i gorąco wierzy w rynkowy sukces swojego nowego samochodu. Cena Tesli Model 3 ma zostać ustalona na pułapie 35 tysięcy dolarów, co czyni ją znacznie tańszym autem od produkowanej obecnie luksusowej Tesli Model S (75 tys. dolarów). Ten pierwszy masowo produkowany przez Tesla Motors samochód w 2013 roku znalazł ponad 22 tysiące nabywców. Musk jest przekonany, że niższa cena nowego modelu, jego większa dostępność, jak również rozbudowana sieć stacji ładowania sprawią, że do 2020 roku jego firma będzie produkować 500 tysięcy samochodów rocznie.

Tesla zawita do Polski

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach Tesla Motors skupi się również na ekspansji poza amerykańskim rynkiem. Z informacji, które znaleźć można na oficjalnej stronie producenta wynika, że do przyszłego roku na Starym Kontynencie powstanie co najmniej kilkadziesiąt stacji ładowania elektrycznych samochodów „Supercharger”. Większość z nich zostanie rozlokowana w krajach Europy Zachodniej. Jednak w kolejnych latach takie stacje pojawią się również na wschodzie Europy. W Polsce mają pojawić się dwa takie obiekty, które najprawdopodobniej zlokalizowane zostaną w okolicach Poznania i Łodzi.