Do programu zgłosiło się kilkanaście tysięcy rolników i producentów rolnych, ale na razie tylko część przekazuje produkty na cele społeczne - informuje wiceprezes Agencji. Krystyna Gurbiel wyjaśnia, że kontrole wynikają z unijnych procedur. Rutynowo sprawdzany jest stan plantacji, czy rosną na nich faktycznie te gatunki warzyw i owoców, które są objęte wsparciem, i czy producent ma podstawy do ubiegania się o rekompensatę.

Krystyna Gurbiel mówi, że rolnicy powinni dostać pieniądze z Unii w listopadzie, ale jeszcze nie wiadomo dokładnie, czy będą to ustalone wcześniej kwoty (czyli 70 groszy za kilogram jabłek, 53 grosze za kilogram marchwi, czy złoty 82 grosze za kilogram papryki) plus koszty selekcjonowania i transportu. Możliwe, że będą mniejsze, zaznacza wiceprezes Agencji Rynku Rolnego, ponieważ Komisja musi dopasować płatności do budżetu. Jeżeli wnioski ze wszystkich krajów będą przewyższały zakładane 125 milionów euro - będą redukowane kwoty płatności.

Wiceprezes ARR zaznacza, że polscy rolnicy wykazali ogromne zainteresowanie programem, największe w Unii. Wpłynęło kilkanaście tysięcy zgłoszeń, z czego tylko część faktycznie będzie zrealizowana. Rolnicy składali deklaracje udziału w programie zanim został określony asortyment owoców i warzyw objęty wsparciem unijnym.
Dokładniejsze dane na temat liczby rolników i producentów, którzy przekażą swoje warzywa i owoce na cele społeczne ARR ma otrzymać od placówek terenowych w przyszłym tygodniu.


Unijnymi rekompensatami są objęte jabłka, marchew, pomidory, kapusta, papryka, kalafiory i brokuły oraz ogórki, pieczarki, śliwki, winogrona, kiwi i owoce miękkie jak porzeczki maliny i truskawki. Obecnie do organizacji dobroczynnych najwięcej trafia jabłek.

Reklama

>>> Ile zarabiają pracownicy państwowych agencji rolniczych? Czytaj tutaj.