Pierwsze uderzenie popytu przyszło o poranku i stało w wyraźnym kontraście do sytuacji w otoczeniu, gdzie nastroje w Europie do dobrych nie należały, a indeksy w Niemczech czy Francji nawet nieco spadały na wartości. Lepiej wyglądał nasz region w postaci parkietów w Budapeszcie czy Stambule, co oznaczało, że zwyżki na GPW są częścią większej całości obejmującej lepszą atmosferę wokół Europy Środkowej i Wschodniej, która jeszcze niedawno była na cenzurowanym w związku z wydarzeniami na Ukrainie i nie tylko. Główny indeks WIG20 wybijając się ponad przedział wahań z ostatnich dni, jeszcze przed południem dotarł do psychologicznego poziomu 2550 pkt.

Po południu nastąpiła zaskakująca zmiana sentymentu na parkietach w Europie Zachodniej, gdzie indeksy zaczęły szybko piąć się na północ, co zbiegło się ze wzrostowym otwarciem sesji na Wall Street i zanotowanymi w Nowym Jorku nowymi historycznymi rekordami. W powietrzu czuć był hossę jak za dawnych lat. Obrót był duży, a zwyżki akcji wybranych spółek przekraczały 3%. Kupujący upodobali sobie spółki paliwowe i wybrane surowcowe na czele z KGHM, którego walory zgromadziły największy obrót na rynku. Za wyjątkiem Pekao gorzej radził sobie sektor bankowy, mimo że Bank Millennium rozpoczął sezon wynikowy tej grupy spółek od raportu lepszego od oczekiwań. Słabsze zachowanie banków nie musi jednak martwić, gdyż będzie mógł on później wziąć na swoje barki ciężar dalszego podnoszenia rynku, gdy rozgrzany sektor paliwowy wejdzie w nieubłaganą korektę.

Tuż przed zamknięciem indeks WIG20 ocierał się już o maksima z września minionego roku i jedynie fixing ograniczył skalę wzrostów do 1,2%. Pozostałe indeksy prezentowały się w mniej okazały sposób, a średnia sWIG80 zakończyła handel neutralnie, co oznaczało, że wzrosty cały czas zawdzięczmy kapitałowi zagranicznemu, który mniej więcej od miesiąca upodobał sobie GPW.

Reklama