Suma, jaką otrzyma sektor bankowy zagrożony ucieczką kapitału, nie zostanie podana do wiadomości publicznej.

Na ulicach Aten widać było w piątek niepokój, większe niż zazwyczaj kolejki do banków i supermarketów. Władze podały też, że zwiększyła się znacznie liczba elektronicznych transferów pieniędzy.

"Pieniądze wypływają z greckich banków szybciej niż kiedykolwiek wcześniej" - powiedział agencji AP grecki polityk.

Greckie władze zalecają zagranicznym turystom, by - na wszelki wypadek - przyjeżdżając do kraju brali ze sobą gotówkę - podało radio "Echo Moskwy".

Reklama

Już pod koniec kwietnia, po nieformalnym szczycie eurogrupy w Rydze, który jak wszystkie poprzednie nie przyniósł żadnego przełomu w negocjacjach z Atenami, szef EBC Mario Draghi zapowiedział jednak, że "EBC będzie udzielać awaryjnej pomocy finansowej (tzw. ELA - emergency liquidity assistance) tak długo, jak długo greckie banki będą wypłacalne i zachowają rezerwy finansowe".

Uważa się więc, że EBC nie odłączy tej finansowej kroplówki póki Grecja nie stanie się definitywnie niewypłacalna. Jeśli jednak nie zostanie zawarte szybko jakieś porozumienie, gwarantujące, że Ateny otrzymają szybko pomoc finansową, Bank znajdzie się pod wielką presją i będzie nakłaniany to zawieszenia pomocy, by nie pompować pieniędzy w system bankowy, który może się zawalić - komentuje AP.

Kredyty ELA mają fundamentalne znaczenie dla greckiego systemu bankowego, którego płynność jest zagrożona przez ucieczkę kapitału spowodowaną przez masowe wycofywanie depozytów. Bez tej cotygodniowej kroplówki finansowej z EBC greckim bankom grozi utrata płynności, a Grecji ponowna niezdolność do pożyczania pieniędzy na rynkach.

Banki greckie pozostawały jak dotąd wypłacalne dzięki 75,4 mld euro, jakie EBC dostarczył im ramach programu ELA; jednak - jak informowały ostatnio źródła w Banku - jego zarząd jest coraz bardziej krytycznie usposobiony do tego kredytu.

Jak komentuje AP, run na banki jest najpoważniejszym spośród wielu zagrożeń, przed jakimi stoi Grecji. Dlatego też coraz częściej pojawiają się spekulacje, że ze względu na to, jak bardzo przedłużają się negocjacje i jak dalece niepewna jest przyszłość kraju Grecy będą panicznie wycofywać swe oszczędności na wielką skalę, niezależnie od tego, czy rząd osiągnie porozumienie z wierzycielami, czy też nie.

Dlatego władze mogą wprowadzić kontrolę przepływów kapitału, by zapobiec runowi na banki. Zwłaszcza że już teraz są one w opłakanym stanie, a według ostatnich dostępnych danych - z kwietnia - poziom depozytów osiągnął najniższy poziom od ponad dekady.

Jeśli Grecja nie porozumie się szybko z kredytodawcami i nie otrzyma środków pomocowych, grozi jej natychmiastowa niewypłacalność. Z końcem czerwca wygasa program ratunkowy dla tego kraju.

Ateny muszą też w tym terminie spłacić kolejne raty kredytu zaciągniętego w Międzynarodowym Funduszu Walutowym - w sumie 1,6 mld euro. Szefowa MFW Christine Lagarde ostrzegła w piątek, że Grecja nie otrzyma już odroczenia terminu spłaty nawet o miesiąc. "Pieniądze są należne 30 czerwca" - podkreśliła.

>>> Czytaj też: Co by się stało, gdyby Grecja zbankrutowała?