Allegro faworyzuje określonych przedsiębiorców. Robi to za pomocą dostępnej na jego stronie wyszukiwarki. Tak przynajmniej twierdzi jeden z użytkowników serwisu.
ikona lupy />
Zasady gry / Dziennik Gazeta Prawna
Dlatego złożył przeciwko Allegro pozew, w którym domaga się zaprzestania tych praktyk i 95 tys. zł odszkodowania. Przedstawiciele e-platformy odbijają piłeczkę i wskazują, że kryteria wyszukiwania są tak dobrane, aby kupujący mogli łatwo znaleźć towar najbardziej odpowiadający ich oczekiwaniom. Dziś w Sądzie Okręgowym w Poznaniu ma się odbyć pierwsza rozprawa.
– Sprawa ma charakter precedensowy. Część z zarzutów godzi w interesy nie tylko mojego klienta, ale wszystkich użytkowników serwisu – podkreśla reprezentujący przedsiębiorcę Andrzej Jakubiec, adwokat z kancelarii Janeta Jakubiec Węgierski.
Kością niezgody jest m.in. wprowadzona przez Allegro funkcja „trafność”. Oferty, jakie po jej zastosowaniu pojawiają się na szczycie listy przedmiotów, różnią się od siebie cenami, czasem realizacji czy ocenami użytkowników. Przedsiębiorca uważa więc, że kolejność wyświetlania nie opiera się na żadnych obiektywnych kryteriach.
Reklama
– Jest to wynik wyszukiwania, któremu wielu użytkowników zarzuca promowanie zaprzyjaźnionych z pracownikami serwisu sprzedawców. Tracą na tym inni, ponieważ ich oferty są wyświetlane dopiero na dalekich pozycjach – zauważa mec. Jakubiec.
Allegro zapewnia jednak, że nowy sposób prezentowania wyników wyszukiwania to nic innego jak próba umożliwienia kupującym szybszego docierania do ofert. Zastosowanie funkcji „trafność” zaowocowało zwiększeniem liczby zakupów. – Nowe rozwiązanie jest korzystne nie tylko dla klientów, ale i sprzedających. Powód należy jednak do tych, którzy nie zyskali na wprowadzeniu nowego sposobu wyszukiwania ofert, i wywodzi z tego poniesioną szkodę – stwierdza Bartosz Wojciechowski, dyrektor prawny Allegro.

Sklep na wojnie z Allegro

Czy utrudnianie dostępu do rynku może polegać na faworyzowaniu przez wyszukiwarkę określonych przedsiębiorców? Na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć poznański sąd

Bezpodstawne ingerowanie w treść komentarzy wystawianych przez kupujących, cofanie licznika wyświetleń oferty czy wreszcie bezprawne blokowanie konta – to tylko niektóre z zarzutów, jakie jeden z przedsiębiorców stawia serwisowi aukcyjnemu Allegro. Jego zdaniem, działając w ten sposób, portal utrudniał mu dostęp do rynku, przez co dopuścił się czynu nieuczciwej konkurencji (art. 15 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503).
Allegro twierdzi jednak, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a przedsiębiorca sam dawał podstawy do pewnych działań wobec niego. – Spór nie jest tak naprawdę sprawą z zakresu nieuczciwej konkurencji. Podnoszone przez powoda argumenty dotyczące ochrony konkurencji jedynie przykrywają inny istotny problem: odpowiedzialności sprzedających z tytułu umów zawieranych w ramach Allegro – twierdzi Bartosz Wojciechowski, dyrektor prawny Allegro.

Blokowanie konta

Dziś przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ma się odbyć pierwsza rozprawa w tej sprawie.
– Mój klient zarzuca Grupie Allegro dopuszczenie się szeregu czynów nieuczciwej konkurencji, z których część ma charakter ogólny i godzi w interesy wszystkich użytkowników, część zaś jest wymierzona bezpośrednio w niego – przekonuje pełnomocnik powoda Andrzej Jakubiec, adwokat z kancelarii Janeta Jakubiec Węgierski.
Jak mówi, pozew jest precedensowy. I formułuje wobec Allegro cztery zarzuty. Pierwszy dotyczy bezprawnego i powtarzającego się blokowania konta, przez co przedsiębiorca nie może wystawiać ofert i dokonywać transakcji. – To działanie powoduje znaczne straty finansowe, bowiem uniemożliwia mojemu klientowi wykonywanie działalności przez czas zależny tylko od łaskawości pracownika Grupy Allegro. Z kolei już po odblokowaniu klient musi od początku walczyć o to, aby jego oferta znów była na wysokim miejscu w wyszukiwaniach. Gdy jednak do tego miejsca dojdzie, jego konto znów jest blokowane – mówi mec. Jakubiec.
Pretekstem do zablokowania konta są chociażby spory transakcyjne z kupującymi. – Okazuje się, że wystarczy jedna niezadowolona osoba na kilka tysięcy kupujących, która poskarży się Allegro, by zablokować konto mojego klienta – opowiada pełnomocnik powoda.
Jako przyczynę zablokowania konta pracownicy Allegro wskazują skargi na nierealizowanie zleceń również innych osób. – Ale – co wymaga koniecznie podkreślenia – wszystkie poza tą jedną początkową wynikały z braku możliwości zrealizowania wcześniejszych zamówień, właśnie na skutek zablokowania konta – akcentuje mec. Jakubiec.
Kolejny zarzut dotyczy ingerowania w treść komentarzy, jakie wystawiane były sprzedającemu przez kupujących oraz tych, które wystawiał sam powód. Takie praktyki miały również dotyczyć odpowiedzi na komentarze. – W związku z takim działaniem wizerunek mojego klienta ucierpiał. Został on bowiem pozbawiony możliwości przedstawienia swoich argumentów i wyjaśnień kupującym – zauważa Andrzej Jakubiec.
Zdaniem powoda w jego działalności nie pojawiła się żadna z okoliczności, które mogłyby uzasadniać ingerencję w treść komentarzy przez niego wystawianych bądź też tych dotyczących jego samego.
Innego zdania jest Bartosz Wojciechowski z Allegro. Jak wskazuje, powód, prowadząc sprzedaż na Allegro, oferował produkty, zastrzegając, że nie jest sprzedającym, lecz jedynie pośrednikiem. – Zdaniem powoda nie stawał się on stroną transakcji sprzedaży twierdząc, że faktyczna umowa sprzedaży została zawarta z niesprecyzowanym zagranicznym dostawcą. Takie nadużycie tzw. modelu dropshippingu i wykorzystanie go jako modelu sprzedaży powodowało, że kupujący zostali pozbawieni możliwości egzekwowania swoich praw. To musiało spotkać się ze zdecydowaną reakcją administratora serwisu i zawieszeniem świadczenia usług na rzecz tego użytkownika – tłumaczy mec. Wojciechowski.

Sporne wyszukiwanie

Przedsiębiorca twierdzi również, że serwis ingeruje w obiektywne kryterium wyszukiwania, jakim jest liczba wyświetleń jego ofert przez użytkowników.
– Allegro po prostu zmniejsza liczbę wyświetleń poprzez „cofanie licznika”, co skutkuje umieszczeniem ofert mojego klienta na dalszych miejscach. To z kolei powoduje, że zainteresowanie nimi automatycznie maleje – wskazuje mec. Jakubiec.
Kwestionuje też wprowadzenie przez Allegro funkcji wyszukiwania, jaką jest „trafność”. Przedsiębiorca twierdzi bowiem, że działa ona w oderwaniu od kryteriów obiektywnych i służy pozycjonowaniu na najwyższych miejscach ofert, które nie są ani najkorzystniejsze cenowo, ani nie pochodzą od sprzedawców cieszących się największym uznaniem.
Allegro ocenia to inaczej. – Od wielu miesięcy pracujemy nad umożliwieniem kupującym łatwego docierania do ofert, których faktycznie szukają, dlatego zamieniliśmy przestarzały mechanizm wyszukiwania ofert po ich „popularności” na mechanizm trafności, oparty na szeregu przyjaznych kupującym kryteriów, opisujących jakość sprzedaży – opisuje Bartosz Wojciechowski.
Jak zauważa, metody wyszukiwania ofert – o ile w tym samym stopniu dotyczą wszystkich sprzedających – mogą być stosowane przez operatora serwisu zamiennie. – Świadczeniodawca usługi musi dbać o zwiększanie transakcyjności w serwisie oraz udostępnianie kupującym narzędzi do odnajdywania ofert, które spełnią ich wysokie oczekiwania – przekonuje dyrektor prawny Allegro.

OPINIA: Liczy się intencja portalu

Arkadiusz Szczudło prawnik z kancelarii IP Legal Adwokaci i Radcowie Prawni
Ustawodawca w art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (u.z.n.k.) stanowiącym o utrudnianiu dostępu do rynku wskazuje listę przykładowych czynów, które mogą być uznane za nieuczciwe. Utrudnianie dostępu do rynku należy rozumieć bardzo szeroko, gdyż będą to wszelkie działania mogące przeszkadzać w normalnym prowadzeniu działalności gospodarczej. Czyny te nie muszą być naznaczone skutkiem, wystarczy samo zagrożenie wystąpienia utrudnienia. Przepisy te stosowane są nie tylko do przedsiębiorców względem siebie wprost konkurencyjnych. Jednakże, im bardziej zbliżona jest konkurencja, rynek i możliwość wpływania na wzajemną sytuację, tym prawdopodobieństwo wystąpienia naruszeń wzrasta. Portal aukcyjny i sprzedający mają bardzo często zbieżne interesy, aczkolwiek w niektórych przypadkach interesy te mogą być sporne i godzić w drugą stronę.
W opisanym stanie faktycznym problem stanowi kwestia zamiaru portalu, który musiałby działać z intencją wyrządzenia szkody powodowi. Nie bez znaczenia pozostaje regulamin świadczenia usług portalu aukcyjnego, określający prawa i obowiązki sprzedającego, który musiał on zaakceptować, przystępując do niego.
Kwestią osobną jest wątek pozycji dominującej portalu i dyskryminacji słabszego podmiotu, jakim jest sprzedający. Nie stanowią one wprost przesłanek naruszenia z art. 15 u.z.n.k., lecz jedynie okoliczności pomocne do stwierdzenia bezpodstawnego działania naruszyciela. O ewentualnym naruszeniu finalnie przesądzi niezawisły sąd.