O godzinie 10:00 Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowsze dane o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i cenach producentów. Oczekujemy, że raporty wpiszą się w pozytywny trend sugerujący dobrą kondycję polskiej gospodarki, aczkolwiek zakładamy wyniki gorsze niż przed miesiącem. W marcu prognozowane jest wyhamowanie rocznej dynamiki produkcji przemysłowej do 3% z poziomu 6,7% w lutym. W tym samym okresie sprzedaż detaliczna ma wyhamować do 3,4% R/R z 3,9% przed miesiącem, a dynamika cen producentów utrzymać się na poziomie -1,4% R/R. Wyniki zgodne z powyższym konsensusem, przy obserwowanych dziś relatywnie pozytywnych nastrojach na rynkach globalnych, mogą lekko wspierać złotego i polski dług. Podobnie jak lepsze wyniki. Sporym zaskoczeniem byłyby natomiast zauważalnie gorsze odczyty produkcji i sprzedaży detalicznej. To już samo w sobie miałoby negatywną wymowę. Dodatkowo takie dane mogłyby u części uczestników rynku, tej mocno zapatrzonej w przedłużającą się deflację w Polsce, wzmocnić oczekiwania na przyszłe obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. To zaś byłby krok w kierunku osłabienia złotego.

Raporty GUS będą dziś zdecydowanie numerem jeden na krajowym rynku walutowym. Wynika to z prostego faktu, że brakować będzie innych potencjalnych impulsów i wydarzeń, które w równie dużym stopniu mogłyby absorbować uwagę graczy. W tym brak jest nowych impulsów płynących z rynków globalnych. Popołudniowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości z dużym prawdopodobieństwem zostaną zignorowane, a echa weekendowego spotkania producentów ropy w Katarze powoli przebrzmiewają. Stąd też na świecie dziś prawdopodobnie niewiele będzie się działo, a potencjalnych emocji można spodziewać się dopiero w drugiej połowie tygodnia. Ich źródłem może być czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB) i piątkowe wstępne odczyty powszechnie obserwowanych indeksów PMI za miesiąc kwiecień.

Kwiecień na krajowym rynku walutowym upływa pod znakiem niewielkiego osłabienia złotego. To z jednej strony efekt zwykłego odreagowania po tym, jak od drugiej połowy stycznia istotnie umocnił się on do głównych walut. Z drugiej natomiast wydaje się, że już brakuje paliwa do dalszego umocnienia polskiej waluty. Co więcej, na horyzoncie zaczynają pojawiać się pierwsze ciemne chmury (jak np. oczekiwane w maju cięcie przez Moody's oceny wiarygodności kredytowej Polski). Stąd też w najbliższych tygodniach złoty raczej będzie tracił na wartości niż zyskiwał.

Marcin Kiepas

Główny Analityk

Admiral Markets AS Oddział w Polsce







Reklama