Prezydent RPA Jacob Zuma rozpoczął swoją polityczną drogę od walki z apartheidem. Jednak kolejne dekady jego rządów były naznaczone głównie korupcja i plądrowaniem gospodarki.

Rezygnacja Zumy z urzędu położy kres haniebnej kadencji, która osłabiła demokrację oraz sparaliżowała gospodarkę RPA. Trwająca od 2009 roku kadencja polityka obfitowała w skandale. Sąd najwyższy tego kraju orzekł, że Zuma przekroczył uprawnienia swojego urzędu. Natomiast lokalni śledczy oraz autoryteci sygnalizowali, że umożliwił partnerom biznesowym swojego syna okraść państwowe firmy. Jego chaotyczna polityka i kontrowersyjne polityczne nominacje nadwątliły zaufanie inwestorów, na które RPA pracowały konsekwentnie od lat 90.

- Jacob Zuma był niewłaściwym człowiekiem we właściwym czasie. Miał doskonałą okazję do poprawy życia ludzi i budowy gospodarki. Zamiast tego realizował własne interesy i był bliski samodzielnego doprowadzenia kraju do katastrofy – mówi dyrektor School of Leadership na Witwatersrand University w Johannesburgu Sydney Mufamadi.

Za rządów Zumy dług publiczny RPA potroił się, gospodarka uległa stagnacji, a dwie agencje ratingowe obniżyły rating zadłużenia kraju w walucie obcej do „śmieciowego” poziomu. Inwestorzy wierzą, że nowy prezydent Cyril Ramaphosa, prawnik i jeden z najbogatszych czarnoskórych mieszkańców RPA, może naprawić gospodarkę.

Zuma nie uniknie zapewne procesu sądowego w sprawie oskarżeń o korupcję. Zostanie także prawdopodobnie wezwany przed komisję śledczą, która zbada jego powiązania z rodziną Gupta, której miał umożliwiać zbytnie ingerencje w sprawy państwa.

Reklama

Ostatnie lata to okres gospodarczych niepowodzeń RPA. Zwolnienie pod koniec 2015 roku przez Zumę cenionego przez rynki ministra finansów doprowadziło do powolnego spadku wartości randa.

- Zuma wyrządził RPA ogromne szkody – powiedział politolog Sethulego Matebesi. – Ktokolwiek przejmie od niego władzę, będzie musiał stoczyć trudną walkę, by naprawić kraj i partię – dodał.

>>> Polecamy: Nowe otwarcie, stare problemy. W poszukiwaniu nowej retoryki Polski i Niemiec