Ambasada Włoch w Niemczech w liście do tygodnika "Der Spiegel" zaprotestowała przeciwko artykułowi "Naciągacze z Rzymu" o sytuacji politycznej i tworzeniu włoskiego rządu. Taka krytyka to "niebezpieczna droga" - podkreślono w liście do redakcji.

Artykuł tygodnika dotyczy rozmów na temat powołania rządu przez prawicową Ligę i antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd. Mowa w nim między innymi o tym, że w podpisanym przez nie kontrakcie rządowym odnotowano zamiar zwrócenia się do Europejskiego Banku Centralnego o umorzenie części zadłużenia. Ponadto w tekście pojawia się ocena, że ugrupowania, które mają utworzyć rząd, obiecują Włochom "raj na ziemi".

"Dialektyka polityczna należy do wolności słowa i dyskursu demokratycznego. Tym, co pozostawia zły smak, jest sposób, w jaki krytyka ta skierowana jest do całego narodu" - napisał włoski ambasador Pietro Benassi w liście, rozpowszechnionym przez Ansę.

Dodał następnie: "To łatwy i kuszący sposób, by rozbudzić emocje. Każdy jest do tego zdolny".

"Ale jest to niebezpieczna droga prowadzenia dialektyki w Europie, bo koniec końców wszyscy na tym przegrywają" - zaznaczył włoski dyplomata.

Reklama

Wcześniej przeciwko słowom krytyki płynącym z Niemiec na temat gospodarczego programu przyszłej koalicji zaprotestował lider Ligi Matteo Salvini.

"Gazety i politycy niemieccy obrażają: Włosi żebracy, lenie, oszuści podatkowi, naciągacze i niewdzięczni. Czy mamy wybrać ministra finansów, który będzie im odpowiadał?". "Nie, dziękuję" - dodał Salvini.

Nawiązał tak do trwającego sporu wokół kandydata Ligi na stanowisko ministra finansów w przyszłym rządzie desygnowanego na premiera Giuseppe Conte. Liga chce, by szefem resortu został ekonomista Paolo Savona, przeciwnik euro. Na jego mianowanie nie zgadza się prezydent Sergio Mattarella. Sprawa ta jest powodem przedłużania się rozmów w sprawie składu rządu, którego Conte nadal nie przedstawił.