Dwa miesiące przed zakończeniem programu pomocowego dla Grecji ministrowie finansów państw strefy euro zdecydują w czwartek o sposobie restrukturyzacji długu tego kraju. Ateny nie mogą jednak liczyć na jego umorzenie, ani na koniec nadzoru ze strony KE.

Całkowita suma wsparcia dla Grecji ze strony międzynarodowych kredytodawców od czasu kiedy w 2010 roku kraj został podłączony do finansowej kroplówki, wyniosła dotąd 273 mld euro. Europejscy partnerzy wypłacili z tego 241,6 mld euro, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy - 32,1 mld euro.

W ramach obecnego trzeciego programu pomocowego, który został uzgodniony w dramatycznych okolicznościach w 2015 roku, zarezerwowano dla kraju 86 mld euro, ale do greckiego rządu trafiło dotychczas 46,9 mld euro.

Jeśli do czwartku uda się wypracować wszystkie elementy na poziomie technicznym, tego dnia spotkanie eurogrupy ma podjąć decyzję w sprawie udostępnienia około 20 mld euro bufora finansowego dla greckich władz na okres, gdy krabędzie wracał na rynki finansowe.

"Grecja jest gotowa, żeby z sukcesem wyjść z programu pomocowego" - ocenił jeden z urzędników unijnych zaangażowanych w rozmowy z tym krajem. Komisja Europejska, która nadzoruje wykonywanie przez Ateny kolejnych kroków, uważa, że wszystkie konieczne reformy zostały już uchwalone. Teraz czas na ich implementację.

Reklama

Przykładem może być utworzenie niezależnej agencji ds. dochodów budżetowych, zajmującej się zbieraniem podatków. Instytucja ta już została powołana, ale wyzwaniem jest zatrudnienie w niej wykwalifikowanych specjalistów i uruchomienie tak, by działała efektywnie.

Inny przykład to reforma administracji publicznej. Przed kryzysem było w niej zatrudnionych ok. 900 tys. osób. Teraz, po reformach, jest to o około jedna trzecia mniej, ale przekształcenia nadal trwają - potrzeba m.in. zatrudnienia odpowiednich menadżerów, którzy podniosą jakość administracji.

Odpowiednie wdrożenie ustalonych już reform to jednak tylko jeden z warunków, który KE postrzega jako konieczny, by utrzymać wzrost gospodarczy i tym samym zapewnić możliwość spłacania długów przez Grecję.

Drugi warunek to restrukturyzacja zadłużenia. Syriza, ugrupowanie obecnego premiera Grecji Aleksisa Ciprasa, szło do wyborów z hasłami anulowania części długów, jednak teraz nikt już głośno o tym nie mówi. Państwa strefy euro, z największym wierzycielem Aten Niemcami na czele, nie były bowiem chętne, by wykonać taki krok. Na tle długu zresztą doszło do sporu między instytucjami reprezentującymi europejskich wierzycieli i MFW, który domagał się ulżenia Grecji w spłacaniu kredytów. Ostatecznie MFW jak dotąd nie wszedł do trzeciego programu pomocowego.

Zbierająca się w czwartek w Luksemburgu eurogrupa podejmie jednak decyzje w sprawie wynoszącego 179,8 proc. PKB zadłużenia Grecji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zaoferuje Atenom wydłużenie płatności kredytów i zastąpienie tych droższych tańszymi pożyczkami. W KE przekonują, że takie działania z punktu widzenia obciążenia budżetu kraju są równorzędne z anulowaniem części długów.

Działania restrukturyzacyjne wraz z buforem ponad 20 mld euro mają przekonać rynki finansowe, że Grecja da sobie radę bez kroplówki międzynarodowych kredytodawców. "Jestem przekonany, że będziemy w stanie osiągnąć porozumienie, które będzie pozytywnym przesłaniem dla rynków i opinii publicznej. Potrzebujemy zrównoważonego kompromisu zapewniającego wzrost gospodarczy i możliwy do obsłużenia dług w przyszłości" - podkreślił unijny komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici.

Zaplanowane na sierpień oficjalne zakończenie programu pomocowego nie będzie jednak oznaczało dla Grecji końca monitoringu ze strony KE. Z informacji ze źródeł unijnych wynika, że kredytodawcy chcą, by w zamian za restrukturyzację długów Grecja zgodziła się na dalsze działania dyktowane jej przez wierzycieli.

Dodatkowo KE ma objąć kraj "wzmocnionym nadzorem" przez okres kilkunastu miesięcy. W jego ramach możliwe będą prośby do Aten o dodatkowe działania, a także kwartalne raporty z poczynionych postępów dla państw członkowskich i europarlamentu. Innymi słowy podobne działania jak w ramach programu pomocowego, ale już bez komponentu finansowego.

Bruksela obawia się, że Ateny po ośmiu latach spędzonych w trzech programach pomocowych nie będą w stanie poradzić sobie z normalną polityką ekonomiczną. Wzmocniony nadzór ma pozwolić na uniknięcie błędów.

Wymuszone przez kredytodawców reformy, które początkowo jeszcze bardziej zdławiły grecką gospodarkę i spowodowały wzrost bezrobocia, przynoszą teraz rezultaty. Grecja od dwóch lat cieszy się wzrostem gospodarczym. Nie licząc kosztów obsługi długu ma nadwyżkę budżetową, a bezrobocie, choć nadal wysokie, cały czas spada. Z badań niezależnego ośrodka DiaNEOsis wynika, że choć większość Greków postrzega wejście do strefy euro jako błąd, to jednocześnie uważa, że teraz należy się już trzymać wspólnej waluty.

>>> Polecamy: "FT": W nowym budżecie UE pieniądze trafią na Południe kosztem Wschodu