Lotnisko, które będzie wspomagać port na Okęciu, ma być zlokalizowane na południe od Warszawy. PPL w I etapie wyłoży 425 mln zł.
– Zainwestowanie w port Radom-Sadków będzie tańsze, szybsze i łatwiejsze niż w lotnisko w Modlinie – przekonuje Mariusz Szpikowski, szef Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”. PPL dokonało wyboru na podstawie analizy międzynarodowej firmy doradczej Arup. Przyglądała się ona możliwościom rozbudowy dwóch portów – położonego 100 km od Warszawy Radomia i zlokalizowanego 40 km od stolicy Modlina. PPL ma tam ponad 30 proc. udziałów. Pozostali właściciele to Agencja Mienia Wojskowego, samorząd Mazowsza i Nowy Dwór Mazowiecki.
PPL zleciło ekspertyzę, bo Warszawa potrzebuje lotniska uzupełniającego Okęcie, którego przepustowość się wyczerpuje. W 2017 r. przez port przewinęło się prawie 16 mln podróżnych, a może on obsłużyć najwyżej 20–22 mln pasażerów rocznie. Już teraz w szczytach komunikacyjnych przewoźnicy nie mają szans na uzyskanie wolnych slotów.
Priorytetem dla PPL jest stworzenie warunków do dalszego rozwoju LOT-u. Okęcie ma być jego hubem – portem przesiadkowym. Chodzi o to, by za niecałe 10 lat, w momencie przenosin do Centralnego Portu Komunikacyjnego, nasz narodowy przewoźnik był silną linią. PPL liczy, że dzięki wyprowadzce tanich linii i czarterów (te na razie się do tego nie palą) uda się wygospodarować więcej miejsca dla LOT-u.
Arup przyznaje, że na obu lotniskach konieczne są spore inwestycje, ale preferuje Radom. W pierwszym etapie za 425 mln zł pas startowy ma być wyremontowany i wydłużony z 2000 do 2500 m, zmodernizowane będą kołowania i postawiony nowy terminal dla pasażerów. Dzięki temu port mógłby obsługiwać 3 mln pasażerów rocznie.
Reklama
– Radomski port ma już pozwolenie na remont i przedłużenie pasa. W połączeniu z innymi inwestycjami pierwszy etap rozbudowy może się skończyć już po 20 miesiącach – mówi Ireneusz Kołodziej z Arup.
Mariusz Szpikowski szacuje, że rozbudowane lotnisko może zacząć działać pod koniec 2019 r. W kolejnym etapie port ma być rozbudowany do 7–9 mln pasażerów, co pochłonie kolejne 467 mln zł.
Według wyliczeń Arup w Modlinie potrzebne są znacznie inwestycje. Obecna przepustowość wynosząca 3 mln podróżnych jest wykorzystywana prawie w całości przez linie Ryanair. Konieczna byłaby rozbudowa do 8–10 mln pasażerów. Władze portu w Modlinie chcą zwiększyć przepustowość do 6–7 mln pasażerów. Według przedstawicieli Arup to za mało, bo powiększone zdolności lotniska od razu wykorzystałyby irlandzkie linie. Nie byłoby już miejsca na przeniesienie lotów innych linii z Okęcia. Większa rozbudowa to koszt niemal 1,05 mld zł. Za tę kwotę m.in. trzeba rozbudować terminal, wyremontować drogi kołowania i zbudować nowy pas startowy.
Szacunkami Arup mocno jest zdziwiony Marek Miesztalski, szef rady nadzorczej portu w Modlinie. – Miliard? Według naszych obliczeń rozbudowa portu włącznie z budową nowego pasa startowego pochłonie najwyżej 450 mln zł – mówi.
Krytycy Radomia wskazują na jego większą niż Modlina odległość od Warszawy. Arup przekonuje, że to nie będzie problemem. Dojazdy się poprawią dzięki drodze ekspresowej S7 z Warszawy, modernizowana jest linia kolejowa. Według obliczeń Arup, do lotniska w Radomiu w 1,5 godz. będzie mogło dojechać 5,7 mln osób, o 100 tys. więcej niż do Modlina.
Inna wada portu w Radomiu: bliskość zabudowań – lotnisko jest odległe 3 km od centrum. Arup przyznaje, że pod tym względem Modlin jest lepszy. Firma uważa jednak, iż radomski port nie będzie bardzo uciążliwy.