– Obecne lepsze wyniki to efekt silnej redukcji kosztów. W porównywalnych warunkach ich spadek w ciągu jednego kwartału wyniósł ok. 20 proc. Drugi element to koszty finansowania. W stosunku do stycznia, kiedy były najwyższe, ich spadek to prawie 1 pkt proc. – mówił we wtorek dziennikarzom Jerzy Pruski, szef banku (a wcześniej m.in. prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, PKO BP i wiceprezes Narodowego Banku Polskiego).
Wśród źródeł oszczędności są cięcie zatrudnienia i zmiana formatu placówek. Na kosztach pracowniczych bank chce docelowo oszczędzać 50 mln zł w skali roku. Drugie tyle dadzą mniejsze wydatki pozaosobowe. Pruski przyznaje, że o tak duży spadek kosztów finansowania jak dotąd będzie trudno (poszły one w górę rok temu, po kryzysie płynnościowym będącym efektem afery po upublicznieniu rozmowy Czarneckiego z byłym szefem nadzoru Markiem Chrzanowskim, który miał złożyć biznesmenowi propozycję korupcyjną). Bank spodziewa się natomiast obniżki rezerw. Problematyczne kredyty to więcej niż jedna piąta wartości portfela.
Jerzy Pruski liczy na to, że wyniki będą coraz lepsze i w efekcie bank będzie „inwestowalny”, czyli da się znaleźć chętnych do dokapitalizowania. W końcu września niedobór kapitału w samym banku wynosił 1,1 mld zł, a w odniesieniu do całej grupy – 1,3 mld zł. Według szefa banku w momencie trwałej poprawy rentowności kwota potrzebnego kapitału będzie wynosiła ok. 0,5 mld zł. Wejściem kapitałowym był zainteresowany fundusz private equity (jego nazwy nie ujawniono), jednak rozmowy zakończyły się niepowodzeniem. Teraz Pruski mówi o inwestorze branżowym, czyli innym banku, bądź emisji akcji na giełdzie. ©℗
226 mln zł taka była wczoraj wartość Idea Banku na GPW
Reklama
2,2 mld zł taka była kapitalizacja spółki niedługo po debiucie giełdowym w 2015 r.