Faktycznie widać duży dystans między przedstawicielem PO a resztą opozycyjnej stawki. – Nie będąc kandydatem PO, bardzo trudno wejść do drugiej tury, ale będąc nim, bardzo trudno wygrać – komentuje Michał Kamiński, senator PSL. Jego partia próbowała namówić Platformę do prawyborów w EPP, co miało zwiększyć szanse Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ostatecznie nie zgodziła się na to PO, której 1200 członków wybierze swojego kandydata na prezydenta podczas konwencji krajowej 15 grudnia. Co do tego, kto nim zostanie, nie ma dziś pewności, ale największe szanse ma Małgorzata Kidawa-Błońska. Jest najbardziej rozpoznawalna, a opierając na niej kampanię parlamentarną, to w nią de facto partia zainwestowała najwięcej.
Ale jest grono polityków PO, którzy mogą konkurować z Kidawą-Błońską. To m.in. Radosław Sikorski czy Bartosz Arłukowicz. Mówi się także o Rafale Trzaskowskim, choć trudno z jego strony o jasne deklaracje.
Lewica ma podjąć decyzję w sprawie startu 14 grudnia. Z kolei Konfederacja ma wybrać kandydata w prawyborach w systemie elektorskim. ©℗
Reklama