DGP otrzymało pismo z biura prasowego SN. Zgodę na jego udostępnienie wydał zastępujący wczoraj I prezes SN Józef Iwulski, sędzia SN. Z pisma przebija urażona duma sędziego Bojańczyka. W barwnych i dramatycznych słowach opisuje on wiele sytuacji, które jego zdaniem świadczą o tym, że tzw. starzy sędziowie nie tylko są wobec nowych niekulturalni, ale wręcz ich poniżają. Na dowód wystarczy przytoczyć fragment poświęcony spotkaniu z trzema sędziami SN zaliczanymi do tej pierwszej grupy: M. Wąsek – Wiaderek, D. Świeckim, P. Kalinowskim. Bojańczyk z drobnymi szczegółami opisuje miejsce i czas zdarzenia („w ubiegły czwartek”, „o godz. 11:10”, „obok schodów głównych, przy samym wejściu do gabinetu Pani Prezes”, „w szklanych drzwiach”). Później wprowadza osoby dramatu, którymi są trzej wymienieni wcześniej sędziowie oraz on sam. Bojańczyk zaznacza, że ustąpił tym osobom pierwszeństwa w drzwiach. I relacjonuje: „Sędzia dr Przemysław Kalinowski zignorował wyciągniętą do niego w geście powitania dłoń. Reakcją na wyciągniętą do pana sędziego dra P. Kalinowskiego dłoń było jego szybkie przejście mimo”. Na jego pytanie, dlaczego sędzia Kalinowski nie podał mu dłoni, słyszy jedynie, że: „przecież panu powiedziałem «dzień dobry»”.
Pismo kończy się konkluzją skierowaną do prezydenta. Sędzia Bojańczyk niejako zwraca uwagę głowie państwa, że – według jego wiedzy – „nie zostały nigdy przedsięwzięte jakiekolwiek kroki instytucjonalne zmierzające do zadbania o stworzenie w najwyższej instancji sądowej atmosfery inkluzywności i koleżeńskiego traktowania nowych sędziów SN przez sporą grupę «starszych» (wiekiem, stażem) sędziów tego Sądu”. ©℗
Nie zostały przedsięwzięte kroki zmierzające do koleżeńskiego traktowania nowych sędziów SN