Chodzi o 7,6 mld euro, bo tyle Wielka Brytania dopłacała do wspólnej kasy. Tymczasem nikt, nawet Niemcy, nie chce zapełnić tej dziury – mówi w wywiadzie Kristian Jensen, duński minister finansów.

“UE nie może planować wydania tej samej sumy pieniędzy, gdy jeden z największych krajów oraz jeden z największych płatników odchodzi” – wyjaśnia Jensen.

Obecny okres budżetowy UE kończy się w 2020 roku, a roczny budżet Wspólnoty to 140 mld euro.

Dania, która podobnie jak Wielka Brytania jest płatnikiem netto do europejskiego budżetu, odrzuciła w ubiegłym tygodniu propozycję Komisji Europejskiej, aby zwiększyć budżet UE.

Reklama

Duńczycy tłumaczyli, że w obecnej sytuacji zwiększanie budżetu zanim będzie wiadomo, na jakich warunkach nastąpi Brexit, jest pozbawione sensu.

Duński minister finansów jest zdania, że UE będzie musiała zaakceptować zmniejszenie pieniędzy na pewne programy. Jensen wskazał na dopłaty bezpośrednie do rolnictwa, których wysokość – w jego opinii – ulegnie zmniejszeniu. „Musimy bardzo krytycznie przyjrzeć się wydatkom” – dodał.

Tymczasem kwestia ta może być wiele kontrowersji, szczególnie wśród państw Europy Środkowej i Wschodniej, które w dużej mierze dzięki funduszom europejskim przeznaczanym na rozwój regionalny, rolnictwo i przemysł, rozwinęły swoje gospodarki.

Dania, tak jak inni płatnicy netto z Europy północnej, tacy jak Niemcy, Holandia, Szwecja i Finlandia, obawiają się, że nie będą w stanie zebrać wystarczająco dużo głosów, aby zablokować wzrost wydatków w ramach budżetu UE.

>>> Czytaj też: Grozi nam druga Jałta? Czarne prognozy Bloomberga na 2017 rok