„WIG 20 rozpoczął piątkowy handel od spadku 3,7 procent. Przyczyny tak dużego spadku należało jednak szukać nie w kraju, a w zagranicznych informacjach. Wszystkie europejskie rynki pogrążały się w czerwieni od początku w reakcji na odrzucenie planu pomocy dla amerykańskich koncernów motoryzacyjnych przez amerykański Senat” – poinformował analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk.

Indeks blue chipów w dół ciągnął jednak głównie Bank Pekao, jego akcje traciły po tym jak UniCredit poinformował, że nie zamierza odkupić 5 procent akcji od Skarbu Państwa.

Analityk podkreślił, że warszawskie indeksy nie zareagowały na publikowane dziś dane makroekonomiczne.

„Po delikatnej redukcji spadku rynek zamarł, a indeksy stały w miejscu. Identyczny rozwój wydarzeń miał miejsce na pozostałych giełdach. Na inwestorach nie robiła wrażania nawet przecena na rynku surowców, gdzie miedź taniała o 7 procent, a ropa o 8. Stabilizacja z czasem przemieniła się w męczący marazm, a wykres WIG 20 przypominał rozwałkowany naleśnik” – dodał Cymcyk.

Reklama

Sytuację na wykresie zmienił dopiero fixing.

„Na koniec tygodnia fixing zamiast jak zazwyczaj ponieść WIG 20, tym razem go obniżył przez co kończymy spadkiem porównywalnym do otwarcia. Giełdowe niedźwiedzie najbardziej wyżyły się na PKN Orlen, którego kurs zakończył się na 7 procentowym spadku. Na tak spadkowych sesjach jak dzisiejsza pociesza wciąż mały obrót i praktycznie brak zainteresowania kapitału zewnętrznego, który mógłby całkowicie zmieniać oblicze kolejnych sesji” – ocenił Cymcyk.

Analityk podkreślił, że mimo tak wyraźnego osłabienia tydzień kończymy symbolicznym 1-procentowym wzrostem i nadziejami, że w weekend uda się uratować amerykańskie koncerny, aby rynki mogły przestać spadać i testować górne ograniczenie obowiązującego trendu bocznego. Zaznaczył, że w przeciwnym wypadku kolejny tydzień przyniesie spadki o 5-7 procent.

W piątek indeks WIG 20 spadł o 3,58% do 1 762,09 pkt, a WIG o 2,99% do 27 318,70 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły niecały 1 mld zł.