Siedemdziesięcioletni Bernard Madoff może spędzić Boże Narodzenie za kratkami. Zdaniem amerykańskiej prokuratury miał zdefraudować 50 mld dolarów należących do klientów agresywnego funduszu inwestycyjnego Bernard L. Madoff Investment Securities.

Wiadomość ta wstrząsnęła Wall Street. Zdjęcia Madoffa pojawiły się na okładkach niemal wszystkich gazet. Prawie natychmiast też fakt zaangażowania w fundusz amerykańskiego rekina giełdy zaczęły ujawniać banki – hiszpański Santander szacuje, że inwestycje bezpośrednie i pośrednie w fundusz Madoffa mogą sięgać ponad 3,09 miliarda dolarów. BNP Paribas ujawnił, że straty spowodowane oszustwami biznesmena mogą opiewać na ponad 464 mln dol., a prywatny bank szwajcarski Reichmuth&Co na kwotę 325 mln dol. Kłopotów z powodu aresztowania Madoffa spodziewają się także inne fundusze. – To podkopuje do reszty mocno nadwątlone zaufanie do agresywnych funduszy. Teraz kto żyw będzie wycofywał z nich pieniądze – przewiduje Doug Kass, prezes Seabreeze Partners Management - informuje "Rzeczpospolita".