Obecnie tylko ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych są regulowane, co w praktyce oznacza, że na ich podwyżkę musi się zgodzić Urząd Regulacji Energetyki. Firmy energetyczne chciały wprowadzić od stycznia 2009 roku ceny wyższe o 40-60 proc., ale regulator się na to nie zgodził. Na początku grudnia wydal komunikat, w którym zasugerował , że chociaż mają w kontraktach ceny hurtowe na poziomie 225 zł za 1 MWh i wyższe to powinny jego zdaniem przy kalkulacji cen dla gospodarstw domowych przyjąć cenę 155 zł (135 zł bez akcyzy).

Zarazem z komunikatu jasno wynikało , że URE sugeruje tak niskie ceny, bo uważa , że producenci energii chcą za duże rekompensaty za rozwiązanie kontraktów długoterminowych w energetyce, płacone przez wszystkich odbiorców jako tzw. opłata przejściowa. Po ponad dwóch tygodniach producenci ograniczyli swoje oczekiwania dotyczące wielkości rekompensat.

- Przedsiębiorstwa skorygowały zwoje wnioski w sprawie wysokości opłaty przejściowej. Konsekwencją tego nie będzie konieczne ograniczenie poziomu ceny energii elektrycznej w skali postulowanej przeze mnie w komunikacie z początku grudnia – mówi Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Regulator zmienia stanowisko , bo obniżenie opłaty przejściowej oznacza dla energetyki mniej pieniędzy z tego tytułu , co daje więcej miejsca na podwyżkę cen energii na 2009 rok I to widać wyraźnie , bo teraz regulator sugeruje energetykom, żeby do kalkulacji cen dla gospodarstw domowych na 2009 rok przyjęli cenę hurtową w wysokości 185 zł (165 zł bez akcyzy), czyli o około 20 proc. więcej niż sugerował na początku grudnia.

Reklama

- To, że firmy dostaną mniej pieniędzy z opłaty przejściowej faktycznie daje miejsce , żeby bardziej podnieść ceny hurtowe na 2009 roku, ale nie wiem czy sugerowany poziom tych cen zaakceptuje energetyka - mówi prezes Mariusz Swora.
A czy zaakceptuje ? Z dużym prawdopodobieństwem można założyć , że tak o ile także górnicy zgodzą się ograniczyć podwyżki cen węgla na 2009 rok . Jasno wynika to ze stanowiska Polskiej Grupy Energetycznej, która rozdaje karty na polskim rynku energetycznym i na komunikat URE zareagowała błyskawicznie.

- Złożone przez spółki sprzedaży detalicznej grupy PGE wnioski w sprawie zatwierdzenia taryfy dla energii elektrycznej dla gospodarstw domowych są ponownie analizowane z uwzględnieniem stanowiska Prezesa URE. Doskonale rozumiemy bieżącą sytuację gospodarczą w Polsce i na świecie, na co również zwrócił uwagę Prezes URE - powiedział Tomasz Zadroga, prezes PGE.

Dodał, że wyraźne sygnały spowolnienia gospodarczego znalazły odzwierciedlenie już w cennikach spółek sprzedaży detalicznej grupy PGE przedstawionych w grudniu klientom biznesowym. Ale i na tym nie koniec, bo PGE zadeklarowała też gotowość ewentualnego renegocjowania cen energii w ramach już zawartych dwustronnych umów handlowych z dużymi odbiorcami przemysłowymi i twierdzi, że chce renegocjacji cen węgla.

- Po raz kolejny podejmujemy też negocjacje cen węgla, który jest głównym czynnikiem kosztów wytwarzania energii elektrycznej - dodaje prezes Zadroga.

Jeśli PGE jako największemu graczowi uda się renegocjować kontrakty węglowe to cała reszta energetyki stanie pod ścianą i też będzie musiała to zrobić, bo inaczej stanie się niekonkurencyjna wobec PGE . To zajmie trochę czasu i URE wcale nie spieszy się z podawaniem terminu decyzji w sprawie zatwierdzenia cen dla gospodarstw domowych na 2009 rok
- Na pewno nie będzie decyzji do końca roku. Chcielibyśmy podjąć ją jak najwcześniej, a o ile się uda to w połowie stycznie 2009 roku – mówi prezes Mariusz Swora.

Ten nagły zwrot w sprawie cen energii na 2009 rok nie nastąpiłby , gdyby nie polityczne naciski na energetykę . Zdaniem naszych rozmówców duże znacznie miały tu rozmowy ministra Michała Boniego, szefa doradców premiera Donalda Tuska , z firmami energetycznymi, bo pamiętać trzeba, że 75 proc. energii w Polsce pochodzi z państwowych elektrowni.

- Minister Michał Boni miał wielki wpływ na to co się dzisiaj wydarzyło – mówi nasz informator , proszący o zachowanie anonimowości.