Finlandia apeluje do krajów europejskich, aby zwiększyły swoje składki do NATO oraz aby bardziej skupiły się na bezpieczeństwie. Fińskie władze dostrzegają zawirowania polityczne, jakie czekają kontynent.

Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE pozostałe 27 krajów powinno skupić się na bezpieczeństwie. 444 mln mieszkańców musi mieć poczucie, że sytuacja jest stabilna – powiedział Sauli Niinistö, prezydent Finlandii. 68-latek jest głową państwa, które ma najdłuższą w UE granicę z Rosją i regularne kontakty z Rosją ze względów bezpieczeństwa i praktyki sąsiedzkiej.

Kryzys egzystencjonalny jaki przeżywa UE grozi pogłębieniem. Populistyczne tendencje odradzają się w całej Europie. Stanowią zagrożenie dla jedności Unii Europejskiej. Nowa administracja USA kwestionuje zaś wkład europejskich członków NATO w siłę wojskową sojuszu.

Niinisto dostrzega zagrożenie we Francji, czyli drugiej obecnie gospodarki UE. Marie Le Pen ze swoim radykalnym programem politycznym – m.in wyjściem ze strefy euro – według fińskiego prezydenta nie ma szans wygrać wyborów we Francji, ale potencjalne zagrożenie jednak istnieje.

Europa odwykła już od poważnych niebezpieczeństw. Pokolenie względnego spokoju uśpiło konieczność obrony. Ataki terrorystyczne w centrum Paryża, Brukseli i Berlina zburzyły ten stan.

Reklama

- Żyliśmy w bardzo spokojnych latach i wiele krajów zapomniało o polityce bezpieczeństwa – powiedział fiński przywódca.

Dostrzega też słuszność amerykańskich żądań zwiększenia wydatków na obronność. – Jeśli na coś się zgodzono, to trzeba to wyegzekwować – dodał.

Sama Finlandia nie należy do NATO, głównie ze względu na bliskość do Rosji. Buduje bliższe więzi wojskowe z sąsiednią Szwecją, która również nie jest zaangażowana w struktury NATO.

Niemcy, największa gospodarka Europy, zadeklarowali że przeznaczą 2 proc. PKB na zbrojenia. Chcą ten cel osiągnąć w 2024 roku. Jeśli Francja i Niemcy spełnią warunki zapisane w umowie NATO, to może to dać ponad 40 mld dolarów więcej niż obecnie. Brak konsolidacji europejskiego przemysłu obronnego sprawia, że pieniądze nie mają aż tak dużej siły przebicia, jak wydatki USA w dolarów, czy Rosji w rublach.

Fiński przywódca podkreśla, że jego krajowi zależy na dobrych kontaktach Brukselą, Waszyngtonem i Moskwą. – Nasze kontakty z Rosją są może częstsze, ale to wynika z bliskości tego kraju – powiedział. – Dialog, to jeden z filarów naszej polityki bezpieczeństwa – dodał.