Sytuacja uległa wręcz odwróceniu: dawniej obywatele wiedzieli o sobie wszystko w obrębie swoich sąsiedzkich społeczności, ale byli anonimowi dla elit i wielkich korporacji. Dzisiaj to wielkie firmy wiedzą o nich wszystko, natomiast dla sąsiadów są kompletnie obcymi ludźmi - pisze portal Quartz.

W 2000 roku profesor Robert Putnam z Harvardu opublikował wyniki badania na temat zaniku więzi w amerykańskich społecznościach. Pokazał on, jak od zakończenia drugiej wojny światowej Amerykanie stopniowo tracili łączność z tradycyjnymi instytucjami społecznymi takimi jak spotkania lokalnych samorządów, nabożeństwa i różnego rodzaju związki. Badacz wyjaśnił to zjawisko jako „indywidualizację” czasu wolnego, która dokonała się w dużej mierze za sprawą rozwoju internetu.

Zaobserwowany przez niego trend potwierdziły liczne badania przeprowadzone w czasie poprzedniej dekady przez Pew Research. Pokazały one, że właściwie z roku na rok Amerykanie znają się coraz słabiej.

Rozpad społeczności lokalnych i wzrost znaczenia internetowych tożsamości ma poważne skutki. Ludzie spędzający dużo czasu w sieci stykają się często z radykalnymi opiniami i zachowaniami, które wpływają na postrzeganie przez nich rzeczywistości: częściej demonizują innych oraz stają się podatni na teorie spiskowe i sensację. Tym samym również na autorytarną politykę. To poważne zagrożenie dla demokracji.

Reklama

W ostatnim czasie zawrotną karierę robi tzw. alt-prawica. Jak napisał na portalu dwutygodnik.com Jakub Dymek jest to grupa skandalistów i zwolenników teorii spiskowych specjalizująca się w propagowaniu prostackiej prawicowej ideologii i prowadząca politykę za pośrednictwem forów internetowych i memów. To kampanie internetowe tego typu prawdopodobnie przesądziły o wyborczej wygranej Donalda Trumpa.

Sztab wyborczy Trumpa stworzył podczas kampanii bazę społeczności i wytargetował je pod kątem tematyki i spraw, które mogą być dla nich angażujące. Miało to na celu zmobilizowanie do głosowania prawicowych wyborców i zniechęcenie potencjalnych zwolenników przeciwnego obozu.

Demokracja potrzebuje przeciwwagi, czyli stworzenia alternatywnych dla podobnych do alt-prawicy społeczności, które będą oparte na zaufaniu i otwartości.

>>> Czytaj też: Plotki o śmierci radia są fałszywe. W USA słucha go ponad 90 proc. osób