Paliwo tanie jak barszcz

Takich cen paliw w Polsce nie było od dwóch lat. Miniony tydzień na rynku detalicznym przyniósł rekordowo niski poziom cen zarówno benzyn, jak i oleju napędowego. Za oba gatunki paliw płacimy o 1,35 zł za litr mniej niż jeszcze w lipcu br.

Jak wylicza Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku, w efekcie polscy kierowcy codziennie wydają o 69 mln zł mniej niż jeszcze pięć miesięcy temu.

Analitycy nie mają jednak wątpliwości, że okres spadków cen skończy się wraz z 2008 r. Nie oznacza to jednak wcale, że czekają nas duże podwyżki.

Reklama

Kto za tym stoi? Odpowiedź jest prosta – kryzys

W Święta za benzynę 95-oktanową płaciliśmy średnio 3,47 zł/l, zaś za ON o 1 gr./l więcej. To o 1 zł mniej niż w analogicznym okresie 2007 r. Taniej jednak już raczej nie będzie.

Drastyczne podwyżki, przynajmniej w ciągu pierwszych miesięcy przyszłego roku, powinny jednak nas ominąć. – Ceny pozostaną w najbliższym czasie na relatywnie niskich poziomach – prognozują analitycy.

Cena surowca będzie stabilna ale co ze złotym…

Ponieważ obecna cena ropy naftowej osiągnęła historyczne minima, nie należy spodziewać się, że jej cena będzie wciąż spadać. Według Szymona Araszkiewicza z portalu e-petrol, przełom 2008 i 2009 r. powinien przynieść zatem na rynkach międzynarodowych początek stabilizacji zarówno cen surowca, jak i produktów gotowych. – Przełoży się to na stabilizację rynku polskiego, pod warunkiem że złotówka nie zacznie mocniej słabnąć wobec dolara – prognozuje analityk.

Prognozy Citigroup i Barclays Capital wskazują, że kurs baryłki ropy w 2009 r. wyniesie 65-76 dolarów. Fachowcy są jednak podzieleni co do perspektyw na tym rynku. Większość z nich uważa, że w 2009 r. ropa z pewnością nie przekroczy jednak poziomu 80 dolarów za baryłkę. Tyle wynosi bowiem minimalny poziom ceny surowca, który zapewni krajom arabskim, produkującym ropę, realizację ich programów socjalnych. Poważniejszy wzrost cen powstrzymywany jest przez wciąż słabą gospodarkę światową i malejący popyt na ropę i paliwa.

A rafinerie już jęczą…

Obecnie za baryłkę na giełdach płaci się poniżej 40 dolarów. Eksperci uważają, iż odbicie kursu ropy od dna, które osiąga, jest bardzo potrzebne. – Zbyt niska cena oznacza brak środków na rozwój w zakresie wydobycia – tłumaczy Adam Loewe, dyrektor ds. strategii w Grupie Lotos.

Gdy ten segment działalności koncernach naftowych będzie niedofinansowany może pojawić się deficyt w dostawach ropy.

Diesel będzie droższy od benzyny

Analitycy spodziewają się, że zużycie benzyn w przyszłym roku zostanie na poziomie z IV kwartału. Wzrośnie natomiast zużycia oleju napędowego. Za szacowanym 5-proc. wzrostem popytu nie nadąży jednak produkcja. Według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w 2009 r. krajowe zużycie ON przekroczy 50 proc. łącznej konsumpcji paliw.

Eksperci nie mają wątpliwości, że takie zapotrzebowanie, przy obecnym jego europejskim deficycie, spowoduje, iż cena tego paliwa pójdzie w górę i przegoni cenę benzyny. – Do tej pory diesel był droższy od benzyny incydentalnie, teraz to będzie stały trend – przewiduje Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku POPiHN. Jak wyjaśnia, już obecnie na światowych giełdach olej napędowy jest droższy od benzyny. Nie przekłada się to jednak na razie w widoczny sposób na ceny detaliczne, głównie z uwagi na spore różnice w opodatkowaniu ON i etylin. – W Wielkiej Brytanii stawki akcyzy na oba paliwa są takie same i tam na stacjach diesel już jest droższy – tłumaczy. W Polsce z droższym ON będziemy mieli do czynienia prawdopodobnie już za kilka miesięcy.

ikona lupy />
Ceny paliw na stacjach / DGP