"Powiem jasno: kiedy jakiś kraj opuszcza Unię Europejską, nie ma kary ani ceny do zapłacenia, ale musimy wyrównać rachunki, ni mniej ni więcej" - powiedział Barnier w przemówieniu w Komitecie Regionów - unijnej instytucji, gdzie reprezentowane są władze lokalne i regionalne krajów UE.

Przyznał, że w związku z wyjściem W. Brytanii z UE pojawiły się wątpliwości co do programów finansowanych w aktualnych wieloletnich ramach finansowych do roku 2020. Chodzi m.in. o Europejski Fundusz Społeczny (90 mld euro), Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego (blisko 200 mld euro) i plan inwestycyjny szefa KE Jean-Claude'a Junckera (blisko 315 mld euro).

Barnier zwrócił uwagę, że Brytyjczycy wzięli na siebie ciężar sfinansowania unijnych programów w bieżącej perspektywie finansowej.

"Nie zażądamy od Brytyjczyków zapłacenia ani euro na rzeczy, na które nie wyrazili zgody jako kraj członkowski" - powiedział negocjator. Publicznie nie zakomunikowano żadnego rzędu wielkości, o jakie chodzi, ale powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela unijnych instytucji AFP podała, że Komisja Europejska szacuje zobowiązania Wielkiej Brytanii na 55-60 mld euro.

Reklama

Barnier przypomniał, jaki ma być zdaniem KE porządek negocjacji: "najpierw trzeba znaleźć porozumienie w sprawie zasad uporządkowanego wyjścia Zjednoczonego Królestwa (z UE), żeby następnie przejść do dyskusji, w atmosferze wzajemnego zaufania, nad naszymi przyszłymi relacjami". Zdaniem Barniera, te przyszłe relacje będą się opierać przede wszystkim na porozumieniu o wolnym handlu, które zostanie wynegocjowane.

W poniedziałek rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca brytyjska premier Theresa May wyśle do Brukseli oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział zwołanie na 29 kwietnia szczytu 27 państw UE, by przyjąć wytyczne do negocjacji z Wielką Brytanią w sprawie Brexitu. Priorytetem dla "27" podczas rokowań ma być zapewnienie gwarancji dla obywateli i firm. (PAP)

>>> Polecamy: Nieortodoksyjna polityka gospodarcza. Tak Orban łamie ekonomiczne schematy