Na tę anomalię zwrócono uwagę ministrowi administracji publicznej Renato Brunettcie, który ze stanowczością walczy z plagą niewydolności urzędów oraz szastania pieniędzmi z budżetu.

W urzędzie miejscowości, liczącej 31 tysięcy mieszkańców, działa 14 departamentów, których utrzymanie w ciągu pięciu ostatnich lat wzrosło o 270 procent. Ponadto jest jeszcze 90 jednostek administracyjnych.

I tak na przykład w urzędzie do spraw sygnalizacji świetlnej pracuje aż 7 osób, w bibliotece - 20. Za zmianę żarówek w ratuszu odpowiedzialnych jest 18 pracowników departamentu konserwacji - podkreśla "Il Giornale".

Mimo tego przerostu biurokracji, zauważa się, że Partinico jest najbardziej zadłużoną miejscowością w całej prowincji Palermo.

Reklama

Dlatego włoski odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli wszczął postępowanie, by wyjaśnić, jak to możliwe, że tak licznym urzędnikom nie udało się ściągnąć od obywateli i firm ponad 38 milionów euro w postaci różnych zaległych opłat i podatków.

"Czy więcej szkód przynosi mafia czy zła administracja ?" - zastanawia się włoska prasa.