Na pytanie o reakcję Chin na zapowiedziane przez Filipiny rozpoczęcie prac rewitalizacji zabudowań i wyposażenia wyspy Pagasa (wchodzi w skład archipelagu Spratly), które mają ruszyć w lipcu, Zhao odpowiedział, iż jego zdaniem Chiny będą podążać drogą pokojowych negocjacji. Zaznaczył jednak, że Pekin "postrzega zajmowanie tych wysp przez Filipiny jako niezgodne z prawem i dlatego znajdujące się na nich budynki także są niezgodne z prawem".

Chiński dyplomata odniósł się również do incydentu z 21 kwietnia, kiedy to chińska armia kilkakrotnie nakazała lecącemu na Pagasę samolotowi z filipińskim ministrem obrony Delfinem Lorenzaną na pokładzie, by jak najszybciej opuścił chińską przestrzeń powietrzną. Według ambasadora takie działanie to standardowa procedura. "Nasze stanowisko głosi, że to nam przysługuje prawo do tych wysp i raf. Jeżeli jakiś samolot narusza naszą przestrzeń powietrzną, wydajemy ostrzeżenia" - oświadczył Zhao cytowany przez filipińską telewizję.

Ambasador zdementował też informacje o utrudnianiu pracy filipińskim rybakom przez jednostki chińskiej straży przybrzeżnej w spornych rejonach Morza Południowochińskiego. "Te doniesienia nie zostały zweryfikowane. To tylko relacje. Nie widziałem żadnych twardych dowodów potwierdzających te zarzuty" - oświadczył Zhao, dodając, że nie sądzi, by tak niewiele znaczące kwestie zagrażały kierunkowi, w którym zmierzają filipińsko-chińskie stosunki.

W niedzielę rozpoczęła się wizyta jednostek chińskiej marynarki w mieście Davao na południu Filipin; to pierwsza taka wizyta, odkąd oba kraje zaczęły toczyć spory terytorialne na Morzu Południowochińskim. Ostatni raz chińskie okręty przebywały na Filipinach w 2010 roku.

Reklama

Obserwatorzy krytykują "zbyt miękkie" stanowisko prezydenta Filipin Rodriga Duterte w sprawie konfliktów terytorialnych na Morzu Południowochińskim. W podsumowaniu zakończonego w sobotę w Manili 30. szczytu ASEAN nie zawarto informacji o wygranej Filipin z Chinami przed Stałym Trybunałem Arbitrażowym w Hadze z 12 lipca ub.r. Sprawa dotyczyła właśnie roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim.

Z Manili Rafał Tomański (PAP)