Powodem wstrzymania deportacji jest ostatni zamach w Kabulu. W środę w wyniku potężnej eksplozji samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi nieopodal ambasady Niemiec zginęło co najmniej 90 osób, a ok. 400 zostało rannych, w tym wiele kobiet i dzieci.
Kanclerz Angela Merkel poinformowała, że niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych na nowo oceni stan bezpieczeństwa w Afganistanie. Zapowiedziała, że do tego czasu, prawdopodobnie do lipca, deportacje zostają zawieszone.
Wyjątek stanowią osoby uznane przez władze za niebezpieczne - zdolne do dokonania zamachu terrorystycznego oraz Afgańczycy odmawiający podania prawdziwej tożsamości.
Kontynuowany ma być program wyjazdów dobrowolnych. Osoby, które decydują się dobrowolnie na wyjazd z Niemiec, otrzymują wsparcie finansowe.
Afgańczycy stanowią pod względem liczebności trzecią, po Syryjczykach i Irakijczykach, grupę migrantów w Niemczech.
Od grudnia z Niemiec do Afganistanu odesłano ponad sto osób. Rząd traktuje deportacje obcokrajowców, którzy są zobowiązani do wyjazdu, ponieważ odmówiono im azylu, jako jeden ze swoich priorytetów. Odsyłanie migrantów przebywających nielegalnie w kraju ma pokazać przed wyborami parlamentarnymi determinację Merkel w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego.
Partie opozycyjne Zieloni i Lewica oraz organizację wspierające uchodźców protestują przeciwko zaostrzaniu kursu. Ich zdaniem rząd powinien całkowicie wstrzymać deportacje do Afganistanu ze względu na niebezpieczną sytuację w tym kraju.