Dlaczego dobrze?
Nie chcę mówić, że to zdyscyplinuje sędziów, ale oni muszą wiedzieć, że istnieje suweren, naród.
Profesor Wojciech Popiołek na niedawnym Kongresie Prawników Polskich dowodził, że suwerenem nie jest naród, a wartości, na straży których stoją sędziowie.
To aberracja. Pan profesor powinien jednak sięgnąć do konstytucji.
Pewnie ją zna.
To jak może mówić takie rzeczy? Ale to jest właśnie ten problem: Polacy słyszą takie wypowiedzi, potem te, że „sędziowie to nadzwyczajna kasta ludzi” i…
Myślą, że sędziowie odlecieli.
Tak. I właśnie do tego nie możemy dopuścić – takie przekonanie tylko sądom zaszkodzi. Coraz bardziej widać, że brakuje nam jakiegokolwiek nadzoru społecznego nad wymiarem sprawiedliwości.
Nadzoru społecznego?
Jakiejś formy kontroli społecznej nad władzą sądowniczą.
A nie boi się pan, że nadzór społeczny będzie de facto nadzorem partyjnym?
Na to nie można się zgodzić. To jest bardzo delikatna sprawa, bo musimy zrobić to tak, by nie osłabić niezawisłości sędziowskiej. Ale w tym jednym przyznaję rację politykom PiS i powtarzam, że powinien powstać mechanizm kontroli społecznej nad wymiarem sprawiedliwości.
Ale słyszy pan, że już po zawodach, że już nie obowiązują żadne prawo, żadna konstytucja, tylko dyrektywy z Nowogrodzkiej.
A co to w ogóle za głosy, kto tak mówi?
Każdy profesor prawa, były prezes czy sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Prawnicy, zwłaszcza obdarzeni tytułami naukowymi i byli sędziowie trybunału, powinni zachować większą powściągliwość. Nie jest naszą rolą rozpętywać kolejne wojny polityczne.
To jak jest naprawdę?
Naprawdę obowiązuje konstytucja.
Całość wywiadu w piątkowym Magazynie DGP