63-letni Liang będzie musiał ponadto zapłacić grzywnę w kwocie 200 tys. dolarów, a po odbyciu kary zostanie deportowany do Niemiec. Orzeczona sankcja wyraźnie przewyższa żądane przez prokuraturę trzy lata pozbawienia wolności i 20 tys. dolarów grzywny. Ewentualne odwołanie od wyroku może dotyczyć wyłącznie wymiaru kary bez podważania orzeczenia o winie.

W następstwie dochodzenia prowadzonego przez podległą rządowi USA Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Według aktu oskarżenia, Liang był świadomy zainstalowania tego oprogramowania w ponad 600 tys. samochodów i starał się, by nie wyszło to na jaw. Uczestniczył w "spisku sprawców potężnego i przemożnego oszustwa wobec amerykańskiego konsumenta, które atakowało i niszczyło same podstawy naszego systemu gospodarczego" - oświadczył ogłaszając wyrok sędzia Sean Cox.

Liang współpracował z władzami śledczymi i złożył obszerne zeznania, dzięki czemu kara jest i tak niższa od dopuszczalnego maksimum siedmiu lat więzienia i 400 tys. dolarów grzywny.

Reklama

Wyrok wobec drugiego oskarżonego w tej sprawie, 48-letniego byłego menedżera biura technicznego Volkswagena w Detroit Olivera Schmidta, ma zapaść 6 grudnia. Od ścigania pozostałych sześciu oskarżonych odstąpiono, gdyż przebywają oni w Niemczech i nie ma szans na postawienie ich przed sądem.

W marcu Volkswagen przyznał się w ramach ugody sądowej do oszukiwania rządu USA i poddał się dobrowolnie karom finansowym w łącznej kwocie 4,3 mld dolarów. Dojdą od tego kolejne miliardy na wykup od użytkowników samochodów ze zmanipulowanym systemem wydechowym.