"W tym kraju nie ma ani prawa ani sprawiedliwości" - powiedział Kilicdaroglu do tysięcy zwolenników zebranych na "Kongresie na rzecz sprawiedliwości". "Moim obowiązkiem jest żądanie sprawiedliwości. Moim obowiązkiem jest stać o boku niewinnych przeciwko tyranom - dodał. - 80 milionów (Turków) pragnie sprawiedliwości".

Opozycja od dawna krytykuje autokratyczne tendencje, wykazywane przez rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), na czele której stoi prezydent Erdogan. Zaostrzyły się one po próbie puczu z lipca 2016 roku, w wyniku której w urzędach, wojsku, policji, sądach, szkolnictwie i mediach przeprowadzono czystki na niespotykaną skalę. Zatrzymano ponad 50 tys. osób, a 140 tys. zwolniono z pracy bądź zawieszono w obowiązkach.

Na miejsce "Kongresu na rzecz sprawiedliwości" wybrano miasto Canakkale, stolicę prowincji o tej samej nazwie na północnym zachodzie Turcji. Tam w latach 1915-1916 odbyła się bitwa o Gallipoli, w której armii Imperium Osmańskiego udało się odeprzeć nacierających aliantów chcących zdobyć Stambuł. Bitwa stała się symbolem tureckiego oporu i jest jednym z mitów założycielskich nowoczesnej Republiki Tureckiej, powołanej do życia przez Mustafę Kemala Ataturka w 1923 roku.

Założycielem laicko-postępowej partii CHP również był Ataturk.

Reklama

Podczas kongresu każdy dzień ma być poświęcony innemu rodzajowi naruszeń praw obywateli, o jakie oskarża Erdogana opozycja. (PAP)