Opublikowany w zeszłym tygodniu przez Frankfurt Main Finance raport “Winning Frankfurt: Brexit Banker’s Welfare Effect Beyond Bringing Their Jobs” wskazuje, że wskutek exodusu instytucji finansowych z Londynu w konsekwencji Brexitu Frankfurt zyskać może prawie 100 tys. nowych miejsc pracy.

Już ponad 20 banków i innych instytucji finansowych zapowiedziało przeniesienie swoich europejskich siedzib i centrów do Frankfurtu. Zadeklarowały to między innymi Morgan Stanley, Citigroup i JP Morgan, Standard Chartered, Deutsche Bank i Sumitomo Mitsui. Frankfurt może też stać się centrum europejskich rozliczeń clearingowych w euro (wartość ponad 900 mld euro dziennie) i siedzibą europejskiego nadzoru finansowego – EBA, choć o to zabiega również Paryż, który – jak twierdzi – prowadzi rozmowy z bankami azjatyckimi i amerykańskimi.

We Frankfurcie i na terenie landu Hesja obecne są wszystkie niemieckie banki i ponad 150 zagranicznych. Gospodarka jest mocna i stabilna, a w Niemczech podatki dla przedsiębiorstw są niższe niż we Francji – odpowiednio 27,7 proc. i 33,3 proc. Francuski premier Eduard Philippe zapowiedział jednak ich obniżenie w ciągu trzech lat do 28 proc. i rezygnację z najwyższego progu podatku od płac, który odstrasza nie tylko finansistów. Nie zmienia to faktu, że francuski rynek pracy jest uznawany za przeregulowany i sztywny.

Oba miasta dysponować będą odpowiednią powierzchnią biurową – Frankfurt ma 750 tys. mkw. wolnej powierzchni, a stolica Francji buduje siedem nowych biurowców w biznesowej dzielnicy La Defense, oferując w tej chwili 375 tysiące mkw. W obu miastach nowe miejsca pracy mogą jednak wywrzeć presję na wzrost cen lokali mieszkalnych i ich najmu, co niekoniecznie jest dobrą wiadomością dla ich mieszkańców.

Język angielski jest w powszechnym użyciu we frankfurckim biznesie, w Paryżu jest z tym znacznie gorzej – nawet briefing dla potencjalnych inwestorów prowadzony był po francusku.

Reklama

Frankfurt już następnego dnia po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii uruchomił stronę internetową adresowaną do londyńskiego City, wyliczając przewagi miasta i wskazując między innymi, że jest to jedyne miejsce na świecie z siedzibą dwóch banków centralnych – Bundesbanku i Europejskiego Banku Centralnego (ECB), nie mówiąc już o niemieckim nadzorze finansowym – Bafin.

Francuzi odpowiedzieli kampanią reklamową podkreślającą jakość życia w mieście oraz jego uroki kulturowe i kulinarne pod hasłem ”Tired of the fog? Try the frogs!” (Zmęczeni mgłą? Spróbujcie żab). Wielkość miast też może mieć znaczenie – Franfurt ma zaledwie 730 tys. mieszkańców, Paryż to 10-milionowa metropolia.

Raport przygotowany przez frankfurckie forum lobbingowe dokładnie wylicza (na podstawie modeli ekonometrycznych) źródła nowych miejsc pracy, których w scenariuszu optymistycznym ma być ponad 86 tys., a w tzw. rozsądnym minimum 36 tys. Dotyczy to stanowisk finansowych, pozafinansowych (backoffice) i efektów mnożnikowych. Może to wykreować od 136 do 191 mln euro dodatkowych wpływów podatkowych rocznie. Rezultatem będzie podniesienie udziału sektora finansowego w zatrudnieniu do 15 proc. z obecnych 13 proc.

Frankfurckie kalkulacje to zdecydowane podważenie obietnic brytyjskiego ministra spraw zagranicznych i zwolennika Brexitu Borisa Johnsona, który zapowiadał, że w wyniku wystąpienia z UE powstanie 300 tys. miejsc pracy na Wyspach. Na razie widać zdecydowany trend odwrotny. Mówi o tym raport firmy Oliver Wyman, z którego wynika, że w samej bankowości hurtowej zniknąć może nawet 40 tys. miejsc pracy (kalkulacja opiera się na założeniu opuszczenia przez Wielką Brytanię wspólnego rynku). Jeszcze dalej poszedł na początku roku Xavier Rolet, prezes London Stock Exchange, mówiąc, że całkowita liczba utraconych miejsc pracy w sektorze finansowym i pokrewnych mogłaby sięgnąć 230 tys.

Te optymistyczne dla jednych i alarmistyczne dla drugich kalkulacje mogą być jednak sporo przesadzone. Jak powiedział w lipcu na konferencji w Paryżu prezes JPMorgan Jaimie Dimon, przeniesienie siedzib banków do Paryża czy Frankfurtu nie oznacza automatycznie relokacji wszystkich pracowników, którzy mogą pracować zdalnie również w Holandii, Madrycie lub gdziekolwiek indziej, jeśli będzie to organizacyjnie i ekonomicznie uzasadnione.

Autor: Mirosław Ciesielski, wykładowca akademicki; specjalizuje się w rynkach finansowych