Artykuł szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego na temat relacji z Ukrainą świadczy, że w stosunkach między Kijowem i Warszawą zaczyna zwyciężać realizm – ocenił w środę ukraiński politolog Jewhen Mahda.

Tekst zatytułowany "Warszawa chce sojuszu z Kijowem" ukazał się we wtorkowej "Rzeczpospolitej"; jego tłumaczenie opublikowała w środę ukraińska gazeta "Deń".

"Artykuł ministra spraw zagranicznych Polski Witolda Waszczykowskiego (…) może zapowiadać poważne zmiany w relacjach polsko-ukraińskich. I nie tylko dlatego, że polski dyplomata nie wspomniał w nim o Stepanie Banderze" – pisze Mahda w gazecie internetowej "Ukrainska Prawda". I dodaje: "Warto uznać, że tej jesieni w relacjach polsko-ukraińskich pojawiło się więcej realizmu".

Ekspert wskazał, że Waszczykowski nazwał partnerstwo z Ukrainą "kluczowym zadaniem polityki zagranicznej Polski", podkreślił, że skomplikowane problemy we wzajemnych relacjach nie są zamiatane pod dywan oraz zapowiedział wizytę prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie.

Politolog zaznaczył, że w ostatnich dniach doszło też do kilku innych gestów, które potwierdzają pozytywną dynamikę w stosunkach dwustronnych. Wymienił otwarcie w Kijowie ulicy papieża Jana Pawła II i odsłonięcie muralu z jego wizerunkiem oraz wyważone stanowisko Polski w sprawie nowej ukraińskiej ustawy oświatowej.

Reklama

"W poniedziałek Polska wystąpiła przeciwko rewizji umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE, czego (w związku z ustawą oświatową – PAP) domagają się Węgry. 17 października ministrowie edukacji Ukrainy i Polski ustalili, że w kontekście ustawy o oświacie podpisana zostanie deklaracja dotycząca nauczania języka polskiego (na Ukrainie). Należy zauważyć, że reakcja polskich władz na ten dokument od początku była wyważona" – czytamy.

Mahda przypomniał jednocześnie, że we wtorek ambasador Ukrainy w Polsce został wezwany do MSZ "w celu wyjaśnienia udziału wicepremier Iwanny Kłympusz-Cyncadze w odsłonięciu pomnika obrońców Ukrainy Karpackiej, rozstrzelanych wiosną 1939 roku przez polskich i węgierskich okupantów".

Mahda zacytował w swoim komentarzu stanowisko polskiego MSZ, że "Polska nigdy nie okupowała Ukrainy", a teza o egzekucji członków Siczy Karpackiej nie ma poparcia w dowodach. Napisał także, że "Kłympusz-Cyncadze, której dziadek był komendantem Siczy Karpackiej, nie mogła uczynić inaczej". Politolog uznał, że obecność wicepremier na uroczystościach była przejawem pielęgnowania pamięci historycznej i wyraził nadzieję, że samo jego odsłonięcie "nie zaszkodzi stosunkom polsko-ukraińskim, lecz doda im realizmu".

Zdaniem politologa we wzajemnych relacjach z Kijowem Warszawa dostrzega ważną rolę ukraińskich pracowników dla rozwoju polskiej gospodarki. "Tarcia Warszawy z Brukselą zmuszają ją do poszukiwania wspólnego stanowiska nie tylko z krajami Czwórki Wyszehradzkiej, lecz też Ukrainą, która w rzeczywistości sponsoruje stabilność ekonomiczną Polski swoimi zasobami ludzkimi" – zaznaczył.

Mahda przypomniał także, że od 1 stycznia 2018 roku Polska będzie przez dwa lata uczestniczyć w pracach Rady Bezpieczeństwa ONZ w charakterze niestałego członka, "faktycznie zastępując na tym miejscu Ukrainę".

"Sukcesem dyplomacji dwóch krajów mogłaby być kontynuacja i dopracowanie polityki, którą prowadziła w Radzie ukraińska delegacja. W każdym razie artykuł Witolda Waszczykowskiego pozwala mieć nadzieję, że tak będzie" – napisał Mahda w "Europejskiej Prawdzie".

>>> Czytaj też: Polska ostentacyjnie układa się z Erdoganem. Czy to dobry kierunek?