Wywiad z polską szefową rządu ukazał się w poniedziałkowym wydaniu gazety, na kilka dni przed drugą rocznicą objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, po zwycięskich wyborach jesienią 2015 roku.

Według gazety, polski rząd miesza "katolicki socjalny konserwatyzm, etatystyczne podejście do gospodarki i sceptycyzm wobec głębszej integracji europejskiej", które skutkowały "szybkim wzrostem gospodarczym i podniesieniem standardów życia, ale także serią starć z Brukselą".

"FT" ocenił, że sukces wyborczy otworzył drogę dla partii, która skupiła się na "reprezentowaniu polskich interesów poza granicami w bardziej asertywny sposób" i zapowiedziała "szerszą rebelię przeciwko unijnemu celowi +zawsze bliższej Unii+", co - zdaniem gazety - odbiło się echem na wyborach parlamentarnych w innych krajach, od Wielkiej Brytanii do Czech.

"Ludzie w Europie czują coraz bardziej, że elity w Brukseli (...) nie rozumieją problemów, którymi powinny być zaniepokojone - takich jak bezpieczeństwo obywateli UE, sytuacja na rynku pracy, podnoszenie poziomu zatrudnienia i wzrost płac. Coraz bardziej są skupione na biurokracji i regulacjach, które same stworzyły. (...) To prowadzi do kryzysu i (...) powinniśmy te kwestie przedyskutować, szczególnie po tym, jak Wielka Brytania zdecydowała się wyjść z Unii Europejskiej" - powiedziała w rozmowie z gazetą Szydło.

Reklama

Dziennik zwrócił uwagę, że choć od akcesji w 2004 roku Polska stała się istotnym głosem wewnątrz Wspólnoty to w ciągu ostatnich dwóch lat pod rządami Prawa i Sprawiedliwości "relacje między Warszawą a Brukselą nie były łatwe", w szczególności skupiając się na kontrowersjach dotyczących reformy sądownictwa. Jak przypomniano, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frantz Timmermans ocenił rządowe plany jako "systemowe zagrożenie dla rządów prawa", nie przyjmując wytłumaczeń polskiej administracji, że "reforma jest potrzebna, bo obecny system jest nieskuteczny i nieuczciwy, a także nie był reformowany od czasów komunizmu".

W rozmowie z "FT" Szydło odrzuciła krytykę, mówiąc, że Polska i inne kraje Europy Środkowej "nie zawsze są obiektywnie oceniane" i dodając, że polskie reformy są wzorowane na modelach państw Europy Zachodniej.

"(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej) Timmermans (...) odnosi się do praw, które nawet nie zostały jeszcze przyjęte, więc obawiam się, że może patrzeć na sytuację w Polsce z perspektywy pewnych stereotypów, które nie powinny być używane. Moim zdaniem takie podejście ważnych unijnych oficjeli jest jednym z czynników, który doprowadził do kryzysu w UE i może być jedną z przyczyn Brexitu" - powiedziała szefowa rządu.

Jej zdaniem Bruksela powinna skupić się na przyszłości Unii, "a nie na patrzeniu na sytuację w każdym z państw członkowskich i zajmowaniu się sprawami, które wykraczają poza ich kompetencje".

"FT" zaznaczył, że "polityczne napięcia nie zaszkodziły polskiej gospodarce". "Dzięki wydatkom socjalnym rządu Prawa i Sprawiedliwości, niskim stopom procentowym i pobudzeniu gospodarczemu w strefie euro, polski PKB ma według prognoz rosnąć w tempie przekraczającym 3 proc. rocznie" - podkreślono, dodając, że "bezrobocie spadło do rekordowo niskiego poziomu, a płace rosną szybko".

Dziennik zaznaczył, że Brexit jest źródłem niepokoju w Polsce ze względu na bliskie więzi dotyczące polityki bezpieczeństwa i losy około miliona Polaków, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii.

Szefowa rządu ostrzegła jednak, że w trwających od czerwca negocjacjach doszło do "zastoju" i jej zdaniem "osiągnięcie kompromisu dotyczącego tego tematu (rozliczeń finansowych) przed grudniem będzie trudne". "Zbyt wiele kwestii nie zostało jeszcze zamkniętych" - oceniła, dodając jednak, że brytyjska propozycja dotycząca praw obywatelskich jest ogólnie "możliwa do zaakceptowania".

"FT" podkreślił także, że premier Szydło jest uważana za "jednego z najbardziej zaufanych polskich polityków", zaznaczając jednak, że polska prasa spekulowała o możliwej zmianie na stanowisku szefa rządu, "a najbardziej prawdopodobną alternatywą" byłby prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Pytana o to szefowa rządu powiedziała jedynie, że "należy do drużyny Prawa i Sprawiedliwości i z nią zamierza wygrywać".

"Lubię porównywać mój rząd do polskiej drużyny narodowej (w piłce nożnej) i myślę, że mieliśmy udaną pierwszą połowę. Wygrywamy" - oceniła Szydło.

>>> Czytaj też: Waszczykowski: Nie ujawniamy nazwisk z listy osób objętych zakazem wjazdu do Polski [WYWIAD]