Przeciwnie, można spodziewać się pogłębienia recesji. Prawie na pewno, w całym minionym roku estońska gospodarka skurczyła się o ponad 2 proc. Jeśli chodzi o kraje unijne, to gorzej było tylko w sąsiedniej Łotwie, gdzie w III kwartale 2008 r. PKB zmniejszył się o 4,6 proc.
Rok 2009 Estończycy rozpoczęli w minorowych nastrojach. Mówi się, że PKB spadnie o 3,5 proc., a nawet o 4,5 proc. Niezależnie od tego, który scenariusz się sprawdzi, będzie to najgłębsza recesja od czasu odzyskania przez Estonię niepodległości w 1991 roku. Poprzedniego kryzysu gospodarczego z 1999 roku, gdy PKB zmniejszył się o 0,3 proc., prawie nikt nie pamięta, tym bardziej że niemal cała następna dekada upłynęła pod znakiem znakomitej koniunktury. W niektórych latach (ostatnio w 2006 roku) tempo wzrostu gospodarczego przekraczało 10 proc.

Koniunktura na kredyt

Później jednak zaczęły znikać po kolei wszystkie czynniki napędzające koniunkturę, takie jak: nadmierna konsumpcja (sztucznie pobudzana przez łatwy dostęp do kredytów), szybki wzrost płac i dochodów dyspozycyjnych ludzi, wysoki poziom nakładów inwestycyjnych (również głównie dzięki zewnętrznemu finansowaniu) oraz w miarę silny popyt zagraniczny na estońskie produkty.
Reklama
Końcówka 2008 roku przyniosła równocześnie silny spadek wydatków na konsumpcję i nakładów inwestycyjnych, zmniejszenie obrotów handlu detalicznego oraz eksportu i importu, a także pogorszenie dostępu do źródeł finansowania. Przy takim splocie niekorzystnych tendencji musiało dojść do drastycznego spadku PKB.
Największą nadzieję na wydobycie kraju z recesji władze w Tallinie pokładają w ożywieniu eksportu. Powinien temu sprzyjać spadek cen paliw, surowców oraz powstrzymanie wzrostu płac. Może to jednak nie wystarczyć do wzrostu eksportu. Problemem jest bowiem słaba koniunktura i niski poziom popytu za granicą. Na znaczącą poprawę u głównych partnerów handlowych trzeba zaś będzie poczekać do 2010 roku.
Mimo to rząd zamierza już w 2009 roku pobudzić eksport poprzez udzielanie gwarancji kredytowych firmom cierpiącym na brak dopływu środków finansowych. W znacznym stopniu chce użyć do tego unijnych funduszy strukturalnych.

Ograniczone pole manewru

Rozważane są także inne sposoby radzenia sobie w sytuacji kryzysowej. Niedawno ujawniono, że rząd prowadzi rozmowy z bankami na temat finansowania projektów inwestycyjnych, w tym m.in. budowy dróg. Na pokrycie potrzeb inwestycyjnych planowanych przez rząd potrzeba ok. 5 mld EEK, co odpowiada 2 proc. PKB. Estonia negocjuje w tej sprawie z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym.
Nie wiadomo, czym te rozmowy się zakończą, tym bardziej że niektórzy ekonomiści, np. Ardo Hansson, jeden z twórców estońskiej reformy monetarnej z początku poprzedniej dekady, radzą, żeby do sfinansowania potrzeb finansowych w czasie kryzysu użyć nagromadzonych w poprzednich latach rezerw, a nie uciekać się do zaciągania drogich kredytów. Sprawa nie jest prosta, bo dla tak niewielkiego kraju jak Estonia poziom rezerw jest ważnym elementem wiarygodności międzynarodowej.
Innych możliwości stymulowania wzrostu gospodarczego praktycznie nie ma. Sytuacja budżetowa nie pozostawia żadnego pola manewru dla redukcji obciążeń podatkowych. Jeśli wskutek spadku wpływów do kasy państwowej deficyt może przekroczyć 3 proc. PKB, to Estonia przestanie spełniać jedno z kryteriów traktatu z Maastricht, warunkujących wejście do strefy euro.

Trudny wybór

Tymczasem właśnie przyjęcie euro już w 2011 roku stanowi jeden z głównych celów polityki gospodarczej tego kraju. Aby to osiągnąć, Estonia musi zwiększyć wpływy podatkowe (stąd dość niespodziewana decyzja o rezygnacji z corocznej, stopniowej redukcji podatku dochodowego oraz o wzroście ulgowej stawki VAT), a także cięcia w wydatkach z budżetu. Ani jedno, ani drugie posunięcie nie pobudzi gospodarki do wzrostu.
Wzrost deficytu budżetowego i odsunięcie w czasie wejścia do strefy euro albo recesja gospodarcza - to tylko jeden z dylematów Estonii w czasie obecnego kryzysu. Inne to: brać drogie kredyty czy korzystać z rezerw, obniżać płace czy ryzykować większe bezrobocie. Wybór jest bardzo trudny.
VADEMECUM INWESTORA
Podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT)
Obowiązuje liniowy podatek dochodowy od osób fizycznych. Z początkiem 2009 roku jego stawka miała być obniżona z 21 do 20 proc., jednak w końcu grudnia 2008 r. rząd wstrzymał stopniową redukcję tego podatku (po 1 pkt proc. rocznie do 2011 roku). Tego rodzaju podatkiem obciążone są osoby stale mieszkające w Estonii lub przebywające w tym kraju przynajmniej 183 dni w danym roku kalendarzowym. Opodatkowaniu podlega również dochód wypracowany na terenie Estonii przez nierezydentów. W odniesieniu do nielicznych rodzajów dochodów stosowana jest stawka ulgowa 10 proc.
Kwota wolna od podatku od osób fizycznych w 2008 roku wynosiła 24 tys. EEK, a od osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą - 27 tys. EEK.
Podatek dochodowy od przedsiębiorstw (CIT)
Jego poziom jest taki sam jak podatku PIT. Jego stawka wynosi 21 proc. Ważną cechą estońskiego CIT jest zwolnienie z jego płacenia, w przypadku gdy firma zdecyduje się reinwestować na miejscu wypracowany zysk.
Podatek konsumpcyjny (VAT)
Podstawowa stawka tego podatku wynosi 18 proc. Istnieją też dwie stawki obniżone: 9 proc. oraz 0 proc. Obowiązek rejestracji do VAT mają firmy, które w roku poprzednim osiągnęły dochody ze sprzedaży towarów i usług powyżej 250 tys. EEK, czyli ok. 16 tys. euro.
Ubezpieczenia społeczne
W Estonii obowiązują składki na ubezpieczenia społeczne płacone zarówno przez pracodawcę, jak i pracownika. Łączna wysokość stawki podatku socjalnego, płaconego przez pracodawcę, wynosi 33 proc., z czego 13 proc. przypada na ubezpieczenia zdrowotne, a 20 proc. - na ubezpieczenia socjalne.
Rejestracja firm
Jednym z warunków rozpoczęcia działalności gospodarczej jest rejestracja w rejestrze handlowym. Najważniejsze dokumenty, jakie należy przedstawić w celu dokonania rejestracji, to: akt założycielski, statut firmy, zaświadczenie z banku potwierdzające wpłacenie minimalnego kapitału założycielskiego, dane członków zarządu, rady nadzorczej oraz audytorów oraz wzory podpisów członków zarządu. Wszystkie dokumenty przedkładane do Rejestru Handlowego muszą być sporządzone w języku estońskim lub przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego na język estoński. Rejestracja działalności gospodarczej w Estonii zajmuje 2-3 tygodnie.
Formy prawne firm
Najczęściej wybierane formy prowadzenia działalności gospodarczej to:
• spółka z o.o. (Osaühing - OÜ) z minimalnym kapitałem założycielskim 40 tys. EEK (2,5 tys. euro), przy czym minimalna wartość jednego udziału wynosi 100 EEK. Taka spółka musi mieć co najmniej 2 udziałowców. Opłata rejestracyjna wynosi 0,2 proc. nominalnego kapitału założycielskiego (minimum 3 tys. EEK, maksimum 20 tys. EEK),
• spółka akcyjna (Aktsiaselts - AS). Minimalny kapitał założycielski wynosi 400 tys. EEK (około 25,5 tys. euro), a minimalna nominalna wartość jednej akcji to 10 EEK. Opłata rejestracyjna to 0,2 proc. nominalnego kapitału założycielskiego (minimum 4 tys. EEK, maksimum 40 tys. EEK),
• spółka partnerska z ograniczoną odpowiedzialnością (Usaldusühing - UÜ). Tworzą ją dwie lub więcej osób, z których jedna musi być tzw. komplementariuszem, a drugi komandytariuszem. Pierwsza odpowiada wobec wierzycieli bez ograniczeń, natomiast druga - jedynie do wysokości wniesionego kapitału. Opłata rejestracyjna wynosi 500 EKK,
• spółka cywilna (Täisühing - TÜ). Tworzy ją dwóch lub więcej wspólników, którzy solidarnie odpowiadają za jej zobowiązania całym swoim majątkiem. Nie ma ograniczeń co do minimalnego kapitału zakładowego. Opłata rejestracyjna to 500 EKK.
Średnia miesięczna płaca brutto w Estonii w III kwartale 2008 r. wyniosła 12512 EEK, czyli ok. 800 euro.
Terminy płatności
Przeciętny uzgadniany w kontraktach handlowych termin płatności wynosi w 2008 roku 35 dni. W tym czasie regulowanych jest ponad 60 proc. należności. Opóźnienia w płatnościach średnio wynoszą zaledwie 15 dni.
Rozstrzyganie sporów
Rozstrzyganie sporów handlowych trwa ok. 450 dni, tyle co średnio w regionie.