• Inflacja spadła w grudniu do 3,3 proc. Czy to oznacza większe prawdopodobieństwo obniżki stóp w styczniu?
- Oczywiście jest przestrzeń do obniżki stóp w tym miesiącu. Jesteśmy w cyklu obniżek. Jestem zwolennikiem kroków odpowiadających wszystkim czynnikom makroekonomicznym, czyli wzięcia pod uwagę kursu walutowego, relacji między płacami a wydajnością pracy oraz problemów z płynnością, jakie ma obecnie sektor bankowy. Ale jestem przeciwnikiem radykalnych ruchów. Kroki rzędu 50 pkt baz. są odpowiednie. Tym bardziej że przed nami nie jedna obniżka, tylko kilka.
• Do jakiego poziomu powinny spaść stopy? Czy RPP nie będzie brać pod uwagę zagrożeń związanych z silnym spadkiem inflacji w krajach UE?
- Trudno teraz powiedzieć, do jakiego stopnia powinniśmy obniżyć stopę referencyjną. Pamiętajmy, że w procesie konwergencji musimy synchronizować ze strefą euro nie tylko cykl koniunkturalny, ale też wielkość stóp. Jeśli w Europejskim Banku Centralnym główna stopa wynosi dziś 2,5 proc., to w tym kierunku powinniśmy zmierzać tak, aby w połowie 2011 roku osiągnąć ten cel. Co do kryterium inflacyjnego i zagrożeń związanych z przewidywanym silnym spadkiem inflacji w Europie to zacznijmy od tego, że deflacja w krajach UE nie jest problemem dla kryterium. Jeśli jakiś kraj ma deflację, to nie jest brany pod uwagę przy jego wyliczaniu. Dla nas najważniejszy obecnie jest nasz cel inflacyjny. Według mojej oceny powinniśmy go osiągnąć w I kwartale 2010 roku. Jeśli w tym czasie średnia inflacja z krajów o najniższym wskaźniku sięgnie około 1 proc., to dla nas wartość referencyjna wyniesie 2,5 proc. Nie widzę więc problemu.
Reklama
• Czyli nie ma zagrożenia dla spełnienia kryterium inflacyjnego?
- Oczywiście są tu czynniki ryzyka. Po pierwsze, nie wiemy, jaka będzie skala podwyżek cen regulowanych. Druga rzecz to ceny usług: one nie muszą kształtować się na tak niskim poziomie jak ceny towarów. To może spowodować, że przejściowo będziemy mieli nawet wzrost wskaźnika. Jeśli chodzi o spełnianie kryterium inflacyjnego, to cały czas poruszamy się na krawędzi. Wszystko wyjaśni się dopiero w 2010 roku. Dziś jest zbyt duża niepewność. Jeśli jednak inflacja będzie spadała w takim tempie jak obecnie, to nie widzę podstaw, by bać się o spełnienie kryterium. Natomiast będę ostatnim, który ogłosi, że plan rządowy jest nierealny. Choć jeśli nie uda się wejść do ERM2 w tym roku i opóźni się cały proces przyjmowania euro, to dziury w niebie nie będzie.