W raporcie uwzględniono opinie 234 pracowników szpitali, z których większość (prawie 60 proc.) pracowało w szpitalu ponad 10 lat. Reprezentowali oni głównie szpitale publiczne (71 proc. ankietowanych), 42 proc. pochodziło ze szpitali powiatowych, 28 proc. ze specjalistycznych, a 26 proc. ze szpitali wojewódzkich i klinicznych.

Raport opracowała Firma Next Medica przy współpracy ze Stowarzyszeniem Higieny Lecznictwa, Fundacją Instytut Profilaktyki Zakażeń oraz Polskim Towarzystwem Medycyny Ubezpieczeniowej.

Prawie jedna piąta personelu medycznego przyznała, że w ich szpitalach nie podejmuje się działań dla poprawy jakości i taki sam odsetek, czyli jedna piąta ankietowanych nie wie, czy poprawa jest w ogóle prowadzona.

Ponad jedna trzecia szpitali prowadzi poprawę jakości ad hoc, robiąc to głównie w oparciu o szkolenia i wiedzę specjalistów ds. jakości, przy czym aż 42 proc. specjalistów ds. jakości w ogóle nie uczestniczy w szkoleniach.

Reklama

Mniej niż 10 proc. placówek działa w oparciu o zdefiniowaną metodologię poprawy jakości. W szkoleniach na temat poprawy jakości i bezpieczeństwa uczestniczyło 63 proc. kadry kierowniczej i 58 proc. specjalistów ds. zarządzania. Jednocześnie zaledwie 32 proc. personelu medycznego miało okazję zapoznać się z tym zagadnieniem.

Autorzy raportu podkreślają jednak, że sam udział w szkoleniach nie jest metodą prowadzenia poprawy jakości. Uważają oni, że personel medyczny jest zdecydowanie niedoinformowany co do metod prowadzenia poprawy jakości. A jeśli nie wie, na czym polega poprawa jakości, to może to oznaczać, że realizowana jest ona jedynie z konieczności, dla potrzeb prawidłowo prowadzonej dokumentacji, a nie w celu rzeczywistej poprawy jakości i bezpieczeństwa leczenia.

Jak wynika z raportu, szczególnie niepokojąca jest bardzo duża rozbieżność w odpowiedziach personelu medycznego w porównaniu z kierownictwem i specjalistami. Tymczasem bez udziału i zaangażowania personelu medycznego nie można mówić o faktycznym realizowaniu w szpitalach procesu poprawy jakości - zauważają autorzy raportu.

Ich zdaniem szpitale nie są w wystarczającym stopniu przygotowane do prawidłowego prowadzenia projektów poprawy jakości i bezpieczeństwa leczenia. "Zbyt mała liczba szpitali prowadzi projekty poprawy w oparciu o zalecane i skuteczne metody. Poprawa jakości powinna odbywać się z udziałem personelu medycznego. Kadra zarządzająca musi wspierać w prawidłowy sposób projekty poprawy jakości. Bez jej pełnego zaangażowania nie można mówić o skutecznym prowadzeniu procesów poprawy jakości” - piszą.

Prezes Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa i Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń dr med. Paweł Grzesiowski podkreśla w komentarzu, że jakość nie może być traktowana instrumentalnie, biurokratycznie, ponieważ musi bazować na realnej zmianie mentalności pracowników szpitala, którzy mimo obiektywnych trudności zechcą doskonalić swoje umiejętności.

„Dużą barierą jest niewystarczająca liczba oraz brak doświadczenia specjalistów ds. jakości, którzy w każdym szpitalu powinni odpowiadać za poprawę jakości zgodnie z określonymi standardami” – zwraca uwagę Leszek Denkiewicz, ekspert zarządzania projektami poprawy jakości i bezpieczeństwa leczenia, prezes Next Medica.

Jego zdaniem w małym szpitalu pełnomocnikiem ds. jakości często jest naczelna pielęgniarka, która nie ma odpowiedniego przygotowania oraz czasu na prowadzenie faktycznej poprawy jakości. „W dużych szpitalach zespół ds. jakości to niejednokrotnie jeden pracownik, do którego obowiązku należy przede wszystkim prowadzenie szkoleń i przygotowywanie dokumentów do akredytacji lub ISO, a nie monitorowanie efektów prowadzonych projektów poprawy jakości” – dodaje Denkiewicz.

Leszek Denkiewicz przekonuje, że wprowadzenie przygotowywanej przez resort zdrowia Ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta jest krokiem w odpowiednim kierunku. „Żeby jednak wprowadzana zmiana nie stała się wyłącznie kolejnym biurokratycznym obowiązkiem, wszyscy uczestnicy procesu leczenia muszą zrozumieć, jak skutecznie monitorować jego jakość” - dodaje. (PAP)