- Na razie nie zakładamy potrzeby nowelizowania budżetu, ale będziemy się starali kształtować wydatki w taki sposób, aby wprowadzenie scenariusza zapasowego i korekty budżetu w drugiej połowie roku było możliwe bezkolizyjnie, bez szczególnych napięć – mówił premier Tusk na konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu rządu.

W scenariuszu zapasowym – jak go określa premier – tempo wzrostu PKB w Polsce w tym roku ma wynieść 1,7 proc., a nie 3,7 proc. jak zakładał rząd jeszcze na początku grudnia. Inflacja ma natomiast spaść do 1,9 proc. zamiast 2,9 proc. - Jeśli złe tendencje światowe się utrzymają, to niewykluczone że te wskaźniki w II połowie roku będą bliższe realiom – mówił premier.

Donald Tusk uspokajał jednocześnie, że potencjalne cięcia nie będą dotyczyły wydatków socjalnych ani nakładów na inwestycje w infrastrukturę. - Nie będziemy szukać oszczędności tam, gdzie mogłyby one dotknąć dochodów zwykłych ludzi. Będziemy gwarantować bezpieczeństwo takich wydatków, jak dotacje do FUS. Także takie resorty jak MSWiA oraz MON mogą być pewnie, że nie będziemy sięgać po pieniądze na wynagrodzenia, czy emerytury mundurowe – obiecuje Donald Tusk.

- Będziemy oglądali wydatki rzeczowe i inwestycyjne – ale tylko prowadzone w ramach resortów. Chodzi tu np. o remonty budynków czy wydatki na samochody –dodaje. Jego zdaniem niewykluczone jest też ograniczenie zatrudnienia. Takie propozycje złożył już m.in. MSZ.

Reklama

Premier wylicza, że oszczędności, jakie maja zaproponować poszczególne ministerstw to około 10 proc. ich wydatków zaplanowanych na cały rok.

- Ministrowie wiedzą, że jeśli nie przyniosą tego, o co ich prosimy to potencjalne źródło zostanie wskazane przez Ministerstwo Finansów. Wszyscy wiemy z doświadczeń ubiegłorocznych, że trafniej cięcia mogą wskazać ministrowie resortowi i ich urzędnicy – uważa Tusk.

Nowe rządowe prognozy i plany nie zachwyciły jednak wcale ekonomistów. Zwracają oni uwagę, że 1,7-proc. tempo wzrostu to wcale nie jest obecnie najbardziej pesymistyczny scenariusz.

- Mogę sobie wyobrazić scenariusz jeszcze czarniejszy. Prognozy mówiące o 2 proc. wzrostu PKB były już na początku stycznia. Od tamtego czasu mieliśmy już wiele nowych złych informacji ze świata i krajowych danych – mówi Maciej reluga, głowny ekonomista BZ BWK.

Ekonomiści zwracają też uwagę, że kwota 17 mld zł cięć może okazać się zbyt mała, by utrzymać w ryzach deficyt budżetowy. Według niektórych szacunków tegoroczne dochody mogą być mniejsze nawet o 25 mld zł.