To premier polskiego rządu, a nie kanclerz Austrii musiał tłumaczyć się za rolę swojego kraju w II wojnie światowej i to jest miara klęski dyplomatycznej rządu PiS - mówił w trakcie Rady Krajowej PO b. szef MSZ Radosław Sikorski.

Sikorski podkreślił, że był obecny w ubiegłą sobotę w Monachium na Konferencji Bezpieczeństwa, gdzie premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy o nowelę ustawy o IPN mówił: "Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".

"Na scenie siedział premier Polski i kanclerz Austrii - i kto się musiał tłumaczyć za rolę swojego kraju w II wojnie światowej? Nasz premier. I to jest miara ich klęski dyplomatycznej" - stwierdził Sikorski.

Były szef MSZ krytykował również rząd PiS za stan relacji polsko-amerykańskich. Sikorski podkreślił, że o obecność wojsk amerykańskich w Polsce zabiegały kolejne rządy, co ostatecznie zostało osiągnięte. Jednak - jak przypomniał - do stworzenia amerykańskiej bazy antyrakietowej potrzebne są zarówno wola administracji USA, jak i zgoda Kongresu USA, który sfinansuje całe przedsięwzięcie.

"Informuję kolegów z prawicy, że rewizjonizm, co do II wojny światowej, wojna propagandowa, atomowa z Izraelem, wszczynanie czy tolerowanie antysemityzmu w Polsce i walka przez Atlantyk z diasporą żydowską w USA nie jest dobrym pomysłem na zaskarbienie życzliwości Kongresu Stanów Zjednoczonych" - stwierdził.

Reklama

"Rzekomo wstaliśmy dopiero teraz z kolan, a tak naprawdę prowadzimy wojnę na wszystkich frontach - Francja zła, Niemcy złe, Bruksela zła, Franciszek zły, Rosja - wiadomo. Koledzy z prawicy - jak wam wszyscy mówią, że jesteście pijani, to trzeba się przekimać" - ironizował Sikorski.

Były szef MSZ stwierdził, że wszyscy Polacy chcą, żeby Polska awansowała w hierarchii państw, ale "wielki kraj" - jak dodał - to nie kraj, który "odpowiada na każdą zaczepkę", a "wielki naród" to taki, który "wie, że miał bohaterów, ale miał też i kanalie", "asymiluje innych" i który "nie szczuje na obcych, tylko powoduje, że obcy chcą być tacy jak my".

Sikorski zwrócił się także do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którego rządzie przez ponad pół roku w latach 2006-2007, był ministrem obrony narodowej.

"Pamiętam naszą ostatnią rozmowę, bo byłem ministrem obrony w pańskim rządzie i prosiłem pana, żeby świra Macierewicza odwołać. Mnie to zajęło trzy miesiące, teraz po dwóch latach przyznał mi pan rację" - powiedział.

"Panie prezesie, chcę panu powiedzieć, że, żeby nie wiem, ile pomników pan sobie nastawiał, żeby nie wiem, ile łgarstw pańska telewizja codziennie nadawała, żeby nie wiem, ilu obywateli pan zastraszał szykanami - Polaków pan nie złamie. Nie takich dyktatorków jak pan obalaliśmy. Polska jest lepsza niż pan sądzi i jest lepsza niż pan - Polska wielka, wielkoduszna, solidarna, europejska zwycięży i my będziemy o to walczyli" - dodał Sikorski.

Czytaj też: Bloomberg: Eksperyment gospodarczy nad Wisłą. Czy były bankier cytujący Piketty’ego zmieni polski model wzrostu?