Departament Stanu USA, mimo ostrzeżeń szefów agencji wywiadowczych, że Rosja ponowi próby ingerencji w amerykańskie wybory, do tej pory nie wydał ani centa z 120 mln dol., jakie Kongres wyasygnował na cel - podał "New York Times".

W raporcie o zagrożeniach dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych przedstawionym w Kongresie w ubiegłym miesiącu szefowie agencji wywiadowczych powiedzieli, że Rosja nie ustaje w zabiegach zmierzających do zakłócenia amerykańskiego procesu wyborczego i nasili takie działania w miarę zbliżania się listopadowych wyborów do Kongresu.

"Nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, że Rosja ocenia swoje wysiłki jako udane i postrzega wybory +środka kadencji+ (midterm) jako potencjalny cel dla operacji mających na celu wpłynięcie na wynik głosowania" - powiedział podczas wystąpienia przed senacką komisją wywiadu Dan Coats, który od roku 2017 jako dyrektor Wywiadu Narodowego koordynuje pracę 17 agencji wywiadowczych Stanów Zjednoczonych.

Kongres poważnie potraktował te ostrzeżenia i zaaprobował w sumie 120 mln dol. na działalność podlegającego Departamentowi Stanu Globalnego Ośrodka Zaangażowania (Global Engagement Center), którego celem jest przeciwdziałanie rosyjskiej dezinformacji i tzw. aktywnym środkom zmierzającym do wywarcia wpływu na wybory.

Do tej pory resort spraw zagranicznych nie wydał ani centa na działalność tego ośrodka, a wśród 23 pracujących tam analityków nie ma ani jednego, który zna język rosyjski.

Reklama

Ośrodek nie może zatrudnić nowych informatyków, którzy byliby w stanie rozpoznać ataki kremlowskich trolli, ponieważ sekretarz stanu Rex Tillerson wobec redukcji nakładów na działalność amerykańskiego MSZ "zamroził" pewną liczbę etatów.

"Przecież są tysiące byłych rosyjskich dziennikarzy, którzy żyją na wygnaniu bądź zostali wyrzuceni z pracy. Wielu z nich zajmuje się walką z rosyjską dezinformacją i z pewnością jesteśmy w stanie im pomóc" - powiedział cytowany przez niedzielny "New York Times" były podsekretarz stanu Richard Stengel.

Zdaniem krytyków administracji prezydenta Trumpa bierność, a nawet niefrasobliwość Departamentu Stanu w obliczu rosyjskiego zagrożenia wynika ze stanowiska Tillersona, który nie wierzy w skuteczność kroków mających powstrzymać rosyjskie ingerencje w amerykańskie wybory.

"Jeśli Rosjanie zamierzają ingerować, to z pewnością znajdą sposoby, aby to zrobić" - powiedział Tillerson w wywiadzie dla telewizji Fox. Takie głosy przedstawicieli administracji oraz brak zdecydowanej odpowiedzi prezydenta Trumpa na mieszanie się Rosji w wybory znajdują odbicie w wynikach sondaży.

Jak wykazały opublikowane w niedzielę wyniki badania wykonanego przez portal informacyjny Axios, 55 proc. Amerykanów nie wierzy, że administracja Trumpa jest w stanie powstrzymać ingerencję obcych władz w tegoroczne wybory do Kongresu.

>>> Czytaj też: Trump: USA zostały oskubane przez inne kraje. Nie wycofamy się z planu nałożenia nowych taryf