Do fali ostrych przecen na Wall Street przyczynił się po części także najbogatszy człowiek na świecie, znany miliarder i inwestor Warren Buffet, który oświadczył, że amerykańska gospodarka znajduje się w rozsypce. Nadto inwestorzy nie mogli jeszcze pozbyć się fatalnego wrażenia, jakie wywarła na nich wiadomość o największej w historii USA stracie jednej firmy. Chodzi o ubezpieczeniowego giganta American International Group, któremu z czwartym kwartale zabrakło 62 miliardów dolarów.

Fundusz inwestycyjny Buffeta, Berkshire Hathawy także nie wyłamał się z szeregu notując największy od czasu jego utworzenia spadek wartości rynkowej. Na giełdzie firma straciła 4,7 proc., Citigroup potaniał o 20 proc. na wieść o rewelacjach AIG i brytyjskiego banku HSBC Holding, któremu zabrakło kapitału. Exxon Mobile, największa ostatnio na świecie firma według wartości rynkowej spadła o 10 proc., a inny amerykański gigant General Electric po raz pierwszy od 1994 roku był sprzedawany poniżej 8 dolarów za akcję.

„Teraz to już nie ma żadnego powodu, aby jeszcze trzymać akcje banków. Zbyt wiele jest wszędzie zamieszania” – mówił Keith Witz, szef inwestycji Fifth Third Bancorp w Cincinnati

Indeks Dow Jones na zamknięciu spadł o 4,24 proc., zatrzymując się na poziomie 6,763.29 pkt. Standard & Poor’s 500, ilustrujący sytuację na szerokim amerykańskim rynku, stracił 4,7 proc. do 700,82 pkt., czyli najniżej od października 1996 roku. Technologiczny Nasdaq obsunął się o 3,99 proc.

Reklama

Kontrakty chroniące przed spadkiem S&P 500 w okresie dwóch lat podskoczyły n chicagowskiej giełdzie opcji (CBOE) do 15.160 dolarów po koniec zeszłego tygodnia w porównaniu ze stawką 6.875 dol. w 2007 roku.

"Na rynkach panuje prawdziwa panika, a część ludzi chce za wszelka cenę wykupić ubezpieczenie długoterminowe. Ludzie już stracili nadzieję” – kwituje Peter Sorrentino z Huntington Asset Advisors Inc. w Cincinnati.