W sumie wydatki na koniec poprzedniego miesiąca wyniosły 52 mld zł, dochody zaś 46,5 mld zł. Ministerstwo Finansów wylicza, że po stronie wydatków wyższe niż nakłady poniesione w ubiegłym roku były wydatki na obsługę długu - co związane było z większym zaangażowaniem ministerstwa w operacje przetargów zamiany obligacji oraz z większą składką do UE. Jedna z przyczyn wyższej składki to osłabienie złotego.
Jacek Rostowski, minister finansów, mówił wczoraj posłom w Sejmie, że wyższe także były niektóre kategorie dochodów. Największy wzrost zanotowano we wpływach z akcyzy. Nieco mniejsze niż w pierwszych dwóch miesiącach ubiegłego roku były zaś wpływy z VAT. To efekt stosunkowo niskiego wzrostu sprzedaży detalicznej w styczniu.
- Tegoroczny budżet będzie należał do najtrudniejszych od czasów zakończenia pierwszej fazy reformy ekonomicznej. Rząd jest zdeterminowany chronić budżet przed skutkami światowego kryzysu. Zwłaszcza teraz, gdy rynki z przerażeniem sumują zgłaszane przez rządy plany nowych pożyczek - mówił posłom minister Rostowski.
Szef resortu finansów dodał, że rząd ma plan awaryjny na wypadek silnych napięć w budżecie. To plan oszczędnościowy na około 20 mld zł, który zakłada m.in. ograniczenie wydatków w resortach i budżetach wojewodów oraz przesunięcie wydatków na budowę dróg z budżetu centralnego do Krajowego Funduszu Drogowego.
Reklama
- Mamy przygotowany plan awaryjny na wypadek gorszych wskaźników wzrostu PKB i niższej inflacji. Jeśli sytuacja będzie trudna, nie zawahamy się przed nowelizacją budżetu - powiedział Jacek Rostowski.