Warto wspomnieć, że to już kolejna instytucja finansowa, która uspokaja inwestorów. W zeszłym tygodniu to banki amerykańskie informowały, że pierwsze dwa miesiące bieżącego roku okazały się zaskakująco dobre.

Indeksy po części wspierały również wiadomości z weekendowego spotkania ministrów finansów grupy G20. Szczególnie podobała się informacja o chęci zrobienia porządków z toksycznymi aktywami, ale to przecież tylko slogan, który słyszymy od dawna. Pozytywnie mogły zostać odebrane słowa amerykańskiego sekretarza skarbu Timothy Geithnera, który chce działać szybko. Szczerze mu tego życzę, gdyż jak dotąd jego działania do szybkich to chyba nikt by nie zaliczył.

Pod koniec sesji notowania obniżyły nieco loty, ale samo zamknięcie było optymistyczne ze wzrostami rzędu 1,5 procenta oraz poziomem ponad ważnej granicy 1500 punktów. Nie przeszkadzały gorsze dane zza oceanu o produkcji przemysłowej, która w lutym spadła o 1,4 proc. czyli bardziej niż tego oczekiwano.