W ramach walki z „plotkami w internecie” chińskie władze uruchomiły zintegrowaną platformę, umożliwiającą zgłaszanie podejrzanych treści, która weryfikuje prawdziwość informacji m.in. przy użyciu sztucznej inteligencji – podały w czwartek chińskie media.

Uruchomienie platformy wpisuje się w tendencję do zacieśniania cenzury i kontroli ideologicznej w internecie przez rządzącą Komunistyczną Partię Chin (KPCh). Kontrola nasiliła się szczególnie od czasu, gdy władzę w KPCh objął obecny prezydent Xi Jinping.

Platforma Piyao (dosłownie - „obalać plotki”) rozpoczęła działalność w środę. W jej skład wchodzą aplikacja na urządzenia mobilne oraz kanały społecznościowe w popularnych sieciach Weibo i WeChat. Za pośrednictwem tych kanałów Piyao będzie przekazywać „prawdziwe informacje”, pochodzące ze ściśle kontrolowanych przez władze krajowych i lokalnych mediów oraz różnych agencji rządowych.

Nową platformą zarządza państwowy urząd ds. cyberprzestrzeni, który steruje blokadą chińskiego internetu, we współpracy z oficjalną agencją prasową Xinhua, uważaną za tubę propagandową komunistycznych władz kraju. W Chinach zablokowanych jest wiele zagranicznych serwisów, w tym Google, Twitter, chińskojęzyczna Wikipedia i strony internetowe wielu mediów.

Piyao powstał w wyniku połączenia ponad 40 lokalnych platform do tępienia plotek – podała Xinhua. Według niej uruchomienie platformy jest „ważnym środkiem kontroli internetowych plotek i budowy czystej cyberprzestrzeni” i ma na celu udostępnienie ludziom „autorytatywnej platformy identyfikacji i zgłaszania plotek”.

Reklama

W filmiku promocyjnym Piyao stwierdzono, że internetowe plotki naruszają prawa indywidualne, sieją panikę społeczną, powodują fluktuacje na giełdach, wpływają na normalną działalność biznesową oraz jawnie atakują męczenników rewolucji socjalistycznej, która doprowadziła w 1949 roku do utworzenia komunistycznych Chin.

Według oficjalnych danych chińscy nadzorcy internetu otrzymali w lipcu 6,7 mln skarg na łamiące prawo i nieprawdziwe informacje w sieci. Większość z nich pochodziła z platform należących do firm Sina (m.in. Weibo), Tencenta (m.in. WeChat), Baidu i Alibaby.

Zgodnie z chińskim prawem osoby uznane za rozpowszechniające plotki w internecie mogą być oskarżone o zniesławienie, za co grozi siedem lat więzienia. Kary pozbawienia wolności przewidziano również dla internautów publikujących treści uznane za plotki, które przeczyta 5 tys. osób lub udostępni dalej 500.

Piyao będzie działać na podstawie wytycznych z 27 organów rządowych, w tym Centralnej Szkoły Partyjnej, która kształci przyszłe pokolenia urzędników oraz Państwowej Komisji Rozwoju i Reform (PKRiR), która zarządza chińską gospodarką.

>>> Czytaj też: "The Times": Chiny budują bazę wojskową w Afganistanie