Inauguracyjne posiedzenie rozpoczęło się od wystąpienia prezydenta Iraku Fuada Masuma, a następnie premiera Hajdara Dżawada Abadiego oraz przewodniczącego parlamentu poprzedniej kadencji Salima al-Dżaburiego. Kolejnym punktem miała być prezentacja tzw. największego bloku parlamentarnego, który miałby następnie wskazać kandydata na premiera. Parlament miał również wybrać przewodniczącego i nowego prezydenta.

Gdy prowadzący obrady przewodniczący-senior Mohammed Ali Zaini wezwał do przedstawienia największego bloku, deputowani kurdyjscy oraz przedstawiciele proirańskich bloków al-Fatah i Państwo Prawa opuścili salę obrad. W związku z tym ogłoszono godzinną przerwę, po której zakończeniu parlament przełożył dalsze obrady na wtorek.

W trakcie przerwy biuro prasowe Abadiego poinformowało o wizycie premiera w kwaterze głównej szyickich Oddziałów Mobilizacji Ludowej (PMU), w czasie której miał on mianować siebie bezpośrednim dowódcą tej formacji. Abadi jako premier sprawował już wcześniej zwierzchni nadzór nad PMU, ale bezpośrednie dowództwo spoczywało w rękach szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa Faliha al-Fajada oraz zastępcy dowódcy PMU Abu Mahdiego al-Mohandesa.

W piątek Abadi zwolnił jednak al-Fajada ze stanowiska, oskarżając go o angażowanie PMU w rozgrywki polityczne. Decyzja ta związana była z decyzją wystawienia kandydatury al-Fajada na stanowisko nowego premiera przez rywalizującą z Abadim koalicję bloku Państwo Prawa byłego premiera Nuriego al-Malikiego oraz związanej z PMU koalicji al-Fatah, na której czele stoi Hadi al-Ameri, będący jednocześnie dowódca największej szyickiej milicji, tj. Organizacji Badr.

Reklama

W niedzielę wieczorem Abadi oraz wpływowy szyicki duchowny Muktada as-Sadr, którego lista Sairun zdobyła pierwsze miejsce w majowych wyborach parlamentarnych, ogłosili stworzenie największego bloku parlamentarnego i zdobycie większości parlamentarnej, niezbędnej do sformowania nowego rządu. W skład tej koalicji - oprócz Sairun oraz bloku an-Nasr, na którego czele stoi premier Abadi - miał wejść również największy blok sunnicki Watanija, szyickie ugrupowanie Hikma, sunnicka lista Karar, związanego z Turcją wiceprezydenta Osamy al-Nudżajfiego i kilka mniejszych ugrupowań, mających łącznie 187 mandatów w 329-osobowym parlamencie.

Kilka godzin później Ameri i Maliki ogłosili, że to oni stworzyli największy blok parlamentarny, który nazwali Koalicją Budowy. Opublikowali również dokument podpisany przez 145 deputowanych popierających tę Koalicję. Zdaniem irackich dziennikarzy liczba ta w poniedziałek wzrosła do 153. Maliki oraz Ameri oświadczyli również, że do Koalicji Budowy przystąpią dwie największe partie kurdyjskie tj. Partia Demokratyczna Kurdystanu (PDK) oraz Patriotyczna Unia Kurdystanu (PUK) dysponujące łącznie 43 mandatami.

Sprzeczność między deklaracjami Abadiego i Sadra z jednej strony oraz Ameriego i Malikiego z drugiej wynika z tego, że Abadi przedstawił dokumenty podpisane przez liderów frakcji, a jego konkurenci listy podpisane przez poszczególnych deputowanych. Tymczasem związany dotychczas z Abadim al-Fajad doprowadził do przejścia na stronę Malikiego części deputowanych an-Nasr i zdaniem irackich dziennikarzy Abadi dysponuje najwyżej 110 deputowanymi. Iraccy eksperci mają przy tym wątpliwości, która strona w takiej sytuacji powinna otrzymać prawo wskazania premiera.

Tymczasem przedstawiciele PDK i PUK oświadczyli w poniedziałek, że pozostają neutralni i nie przyłączają się do żadnej z grup. Lider PDK Masud Barzani rozmawiał wcześniej telefonicznie z amerykańskim sekretarzem stanu Mike'iem Pompeo, a także spotkał się z specjalnym wysłannikiem USA Brettem McGurkiem, którzy namawiali go do poparcia Abadiego. Barzani zażądał jednak gwarancji dotyczących spełnienia postulatów kurdyjskich, m.in. w sprawie powrotu kurdyjskiej Peszmergi do Kirkuku oraz innych tzw. "terenów spornych".

Abadi wykluczył jednak, by kwestia Kirkuku mogła być częścią umowy koalicyjnej. Wcześniej wstrzymał też decyzję PMU o wycofaniu się z terenów spornych i sunnickich.

Obie rywalizujące koalicje oparte są na ugrupowaniach szyickich, ale dysponują również poparciem konkurencyjnych ugrupowań sunnickich. Koalicja Budowy uważana jest jednak za proirańską.

Witold Repetowicz (PAP)