O'Reilly stwierdziła we wtorek, że nominacja Selmayra na sekretarza generalnego Komisji Europejskiej mogła odbyć się z przekroczeniem prawa i podważyła zaufanie do instytucji UE.

W ponad 40-stronicowym raporcie, który podsumowuje kilkumiesięczne dochodzenie w tej wywołującej wiele kontrowersji sprawie, wskazano na cztery przypadki nieodpowiedniego zarządzania podczas procedury obsadzania najwyższego urzędniczego stanowiska w Komisji.

Komisja Europejska nie zgadza się jednak z tą oceną. Krótko po publikacji raportu oświadczenie w imieniu KE wydał unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger.

"Chociaż nie podzielamy wszystkich aspektów zawartych w raporcie, z zadowoleniem przyjmujemy, że rzeczniczka praw obywatelskich - na podstawie szczegółowej analizy około 11 tys. stron dostarczonych dokumentów - nie kwestionuje legalności procedury mianowania sekretarza generalnego ani wyboru kandydata, który jest określany jako +kompetentny urzędnik UE, bardzo zaangażowany w sprawy Unii Europejskiej+" - napisał Oettinger.

Reklama

Jak dodał, co do niektórych elementów raportu KE ma inne zdanie, a odpowiedź w tej sprawie prześle do rzecznika. "Jeśli chodzi o zalecenie dotyczące sposobu powoływania sekretarza generalnego w przyszłości, na pierwszy rzut oka nie widzimy powodu, dla którego nominacja sekretarza generalnego powinna odbywać się niezależnie od powołania innego dyrektora generalnego" - wskazał komisarz.

Raport O'Reilly był również gorącym tematem wtorkowej konferencji prasowej. Rzecznik KE Margaritis Schinas powiedział, że w tej sprawie Komisja zachowała się transparentnie i odpowiedziała m.in. na ponad 200 pytań ze strony Parlamentu Europejskiego. "Uważamy, że pewne kwestie mogły zostać źle zrozumiane" - zaznaczył pytany o zawarte w raporcie elementy krytyczne wobec KE. Powtórzył, że kierownictwo UE nie widzi konfliktu interesów w nominacji urzędnika.

Selmayr, który objął stanowisko sekretarza generalnego KE w marcu, wcześniej był szefem gabinetu, czyli najbliższym współpracownikiem Junckera, przewodniczącego Komisji. Jego niespodziewany awans wywołał skandal i falę krytyki wobec KE. Sprawą zajmował się nawet Parlament Europejski, który potępił kontrowersyjny tryb obsadzenia tego stanowiska.

Unijna RPO zwróciła uwagę, że KE nadała sprawie pozory pilności, by nominować Selmayra bez publikowania ogłoszenia o naborze na stanowisko. Stało się to po niespodziewanym ogłoszeniu przejścia na emeryturę Alexandra Italianera, dotychczasowego sekretarza generalnego.

Selmayr został wybrany początkowo na zastępcę sekretarza generalnego, a następnie, jeszcze tego samego dnia, powołany na stanowisko sekretarza generalnego Komisji.

Rzeczniczka praw obywatelskich wyraziła zdziwienie, że żaden z członków KE nie zaprotestował przeciw takiemu trybowi obsadzenia funkcji. "Kolegium komisarzy wspólnie odpowiada za niewłaściwe stosowanie procedur administracyjnych w tej sprawie. To niezwykłe, że żaden z komisarzy nie zakwestionował procedury wyboru sekretarza generalnego, która ostatecznie wywołała szerokie wątpliwości" - podkreśliła.

Mimo jej mocnej krytyki ustalenia raportu nie przekładają się na bezpośrednie konsekwencje wobec Selmayra, którego do rezygnacji nie skłoniła burza, jaka przetoczyła się krótko po ujawnieniu całej sprawy. Ocena jego samego nie stanowiła zresztą części dochodzenia.

Choć przypadki złego zarządzania można sprowadzić do kwestii technicznych, takich jak brak odpowiednich procedur w sprawie uniknięcia konfliktu interesów, główny zarzut O'Reilly sprowadza się do podważenia zaufania obywateli do UE.

Sekretarz generalny Komisji Europejskiej to jedno z najważniejszych stanowisk w Brukseli. Stoi on na urzędniczym szczycie instytucji, zatrudniającej ponad 30 tys. osób i odpowiadającej za przygotowanie wszystkich unijnych propozycji aktów prawnych.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)