Podczas wizyty w Chemnitz kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała w piątek do zdystansowania się od radykalnych grup. W protestach skrajnej prawicy przeciwko jej polityce na ulicach tego saksońskiego miasta demonstrowało według policji 2,5 tys. osób.

W trakcie wizyty w Chemnitz Merkel uczestniczyła w debacie obywatelskiej, w której odpowiadała na pytania mieszkańców.

Kanclerz wezwała w niej wschodnich Niemców do większej pewności siebie. Chwaliła ich za działania, które doprowadziły do zjednoczenia RFN z NRD w 1990 roku. Jednocześnie zaapelowała do "niezadowolonych obywateli", by ci zdystansowali się od demonstrowania razem z przedstawicielami skrajnych prawicowych grup.

Do wizyty Merkel w Chemnitz doszło w blisko trzy miesiące po zabiciu w tym mieście w bójce z udziałem osób różnych narodowości 35-letniego Niemca. W związku z tym zajściem aresztowano dwóch obcokrajowców, Syryjczyka i Irakijczyka. Śmierć ta doprowadziła do najgwałtowniejszych od dekad protestów skrajnej prawicy w wyjątkowo - w ocenie niemieckiej prasy - podzielonym politycznie Chemnitz.

Merkel w lecie oskarżyła silną w Saksonii antyislamską i antyimigrancką AfD (Alternatywa dla Niemiec) o wykorzystywanie tych protestów do nasilania napięć społecznych.

Reklama

Przeciwko polityce kanclerz w piątek w Chemnitz protestowało według policji ok. 2,5 tys. osób. Demonstrujący wznosili m.in. okrzyki "zdrajczyni narodu" oraz "Merkel musi odejść". W wypowiedziach dla niemieckich mediów utrzymywali, że przyjazd szefowej niemieckiego rządu do Chemnitz to prowokacja.